Reklama
Reklama

Żona Witolda Pyrkosza zdobyła się na szczere wyznanie! Pogodziła się z jego śmiercią?

22 kwietnia 2017 roku był smutnym dniem dla fanów serialowego Lucjana Mostowiaka, czyli Witolda Pyrkosza (†90). Aktor odszedł niespodziewanie i zostawił pogrążoną w głębokim smutku ukochaną żonę Krystynę (73 l.). Jak radzi sobie teraz, gdy od śmierci męża minęło już sporo czasu?

Pani Krystyna po śmierci Pyrkosza nawet nie starała się ukryć, że bardzo jej ciężko w życiu bez jej ukochanego Witka.

"Ja nie wiem, co ja teraz zrobię. Najchętniej tobym się położyła obok męża i żeby nas razem pochwali. Ja się wykończę. Długo to nie potrwa" - mówiła tuż po śmierci aktora jego żona.

Jednak stare przysłowie "Czas leczy rany", może faktycznie się sprawdza, bo choć pani Krystyna nadal nie pogodziła się z odejściem męża, to radzi sobie znacznie lepiej.

"Nie oglądałam przez ponad rok "M jak miłość", ale ostatnio chwilę popatrzyłam. Widziałam ostatnie odcinki z udziałem męża, jak siedział przy stoliku, ale widać było, że jest już zmęczony. Wszystko, co miał napisane, nie zostało niestety zrealizowane, a miało się dziać naprawdę dużo..." - przyznała pani Krystyna w rozmowie z "Super Expressem".

Reklama

Wcześniej nie była w stanie oglądać serialu TVP2 , w którym przez 17 lat grał pan Witold.  Oni sami małżeństwem byli 56 lat. Poznali się, gdy pani Krystyna miała zaledwie 17 lat i kochali się przez całe swoje małżeństwo.

Nic dziwnego, że śmierć gwiazdora, była dla Pani Krystyny tak wielkim ciosem. 

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Witold Pyrkosz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama