Reklama
Reklama

Żona Polańskiego: Roman jest czuły

Emmanuelle Seigner bardzo przeżyła aresztowanie męża, Romana Polańskiego. Jej zdaniem nie jest on taki, jakim pokazują go media. - Jest solidnym partnerem i bardzo czułym ojcem - zapewnia.

Po aresztowaniu reżysera aktorka przeszła bardzo trudne chwile - jak wyznaje na łamach "Vivy" - "była to dla niej wielka próba". Dzisiaj chce o tym jak najszybciej zapomnieć.

- Zacisnęłam zęby, musiałam wytrwać i zachować godność - przyznaje. - Nawet nie wiedziałam, że mam w sobie aż tyle siły.

Poznali się w 1984 roku. Ona miała 18 lat, on 51. "Wiedziałam, że chce mnie przelecieć" - tak wspomina początki ich znajomości. Uwiódł ją szacunkiem i szczerością...

- Byłam pełnoletnia, decydowałam o tym, co robię i w kim się kocham - wspomina. - Poza tym lubiłam starszych partnerów. Wzięli ślub w 1989 roku, są ze sobą od ponad dwudziestu lat.

Reklama

- Dobrze poznałam Romana, zanim się pobraliśmy. Przed ślubem mieszkaliśmy razem przez kilka lat i przekonałam się, że jest najlepszą osobą do stworzenia rodziny - wyznaje Seigner na łamach dwutygodnika.

- Jest solidnym partnerem i bardzo czułym ojcem. Mimo różnicy wieku (33 lata) nigdy nie traktował mnie jak swojej podopiecznej, w naszym związku panuje absolutna równość.

Jak twierdzi Emmanuelle, życie z Romanem nie jest łatwe, jednak bardzo inspirujące. - Na pewno prościej byłoby być żoną hydraulika - mówi.

Reżyser zatrzymany został 26 września 2009 roku na lotnisku w Zurychu na podstawie wydanego w 2005 roku międzynarodowego nakazu aresztowania. Wymiar sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych zarzuca mu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood zgwałcił 13-letnią wówczas Samanthę Gailey.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: związek | Roman Polański
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama