Reklama
Reklama

Znany aktor zmaga się z potworną chorobą... Jerzy Fedorowicz nie ma ochoty żyć!

Jerzy Fedorowicz (72 l.), znany krakowski aktor i reżyser, od kilku miesięcy zmaga się z depresją. Wyznał właśnie w wywiadzie, że nie ma ochoty na życie, które po śmierci ukochanej żony straciło dla niego sens. „Najgorsze jest to, że wiem, jak się leczyć, a się nie leczę” – powiedział.

Jerzy Fedorowicz - aktor od pół wieku związany z krakowskimi scenami oraz polityk od 2015 roku reprezentujący Małopolskę w Senacie RP (wcześniej przez 10 lat był posłem na Sejm) - ujawnił, że po raz drugi w życiu ma depresję.     

Sześć długich lat...

"Pierwsza dopadła mnie, jak Elunia (jego zmarła w 2018 roku żona, krakowska scenografka Elżbieta Krywsza-Fedorowicz - przyp. red.) zachorowała. Miała raka piersi... Chorowała sześć długich lat..." - powiedział w wywiadzie dla TVN24.

Odtwórca roli Brauna w "Potopie" twierdzi, że osiem lat temu podjął walkę z depresją, bo musiał... zbierać pieniądze na leczenie ukochanej kobiety.

"Wtedy nie skupiałem się na sobie, na strachu. Cały czas byłem w biegu, nie zastanawiałem się nad niczym, tylko działałem" - wyznał. 

Reklama

Jerzy Fedorowicz po śmieci żony na początku poczuł ulgę. Wnuczka Tosia zabrała go do siebie. 

"Wyjechałem i odpoczywałem. Schodziło ze mnie całe te sześć lat: tych wizyt, tych lekarzy, tego załatwiania. W tamtym czasie koncentrowałem się na wspominaniu i upamiętnianiu Eli" - mówi aktor i dodaje, że dziś, gdy depresja znów go dopadła, nie ma nawet siły, żeby pójść na cmentarz.    

Ból i bezsenność 

Jerzy Fedorowicz doskonale pamięta, w jakich okolicznościach choroba - po niemal sześcioletniej przerwie - ponownie go zaatakowała. 

"Jak zaczęła się pandemia, to byłem jeszcze w Warszawie. Były takie obrady Senatu, w których zrobiliśmy 250 poprawek, trwało to do drugiej w nocy, a ja rano miałem pogrzeb kuzyna. I jak wracałem stamtąd, to już czułem, że ten ból mnie dopada. Znałem go... A potem doszła bezsenność" - opowiedział reporterom TVN24. 

Myśli tylko o jednym... 

Jerzy Fedorowicz nie kryje, że od pół roku myśli tylko o jednym - że chciałby już być z żoną. 

"Chcę tego tak bardzo, że to jest nie do wyrażenia. I nie do zniesienia" - twierdzi. 

"Nie mam ochoty na życie..." - twierdzi 73-letni artysta i dodaje, że - choć ma wspaniałą, czułą rodzinę: kochających go synów i wnuki - czuje się potwornie samotny i niepotrzebny. 

Mamy nadzieję, że pan Jerzy odzyska radość życia. Życzymy dużo zdrowia i siły. 



***

Zobacz więcej materiałów wideo:


Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy