Reklama
Reklama

Znane Polki lubią operacje plastyczne?

Sztuczne biusty, plastyki brzucha, wstrzykiwanie botoksu - w świecie show-biznesu to norma. Jakie zdanie na ten temat mają znane Polki?

Kasia Nosowska: Operacja plastyczna czy drogi krem? Chciałabym wierzyć, że zmarszczki, cellulit mnie nie dotyczą, bo niezależnie od wieku będę wyglądać dobrze, ale to bzdura.

Rozmawiamy o operacjach między nami kumpelkami, widzę obłęd - kobiety wokół o odmiennych typach urody upodabniają się do siebie, mają ten sam wyraz twarzy. Na moim ciele coraz więcej zwisów, ale pocieszam się, że babcia i mama wyglądają młodziej co najmniej o dekadę, niż wskazuje na to metryka. Skalpelowi mówię: nie! (Twój Styl)

Maria Pakulnis: Litry botoksu powodują, że zamiast twarzy ludzie mają maski i są bardzo podobni do siebie. Wręcz śmieszy mnie widok tych aktorek, które podciągnęły sobie brwi i wyglądają na stale zdziwione. Nie wiem, jak można grać mimiką będąc w takim stanie. Nie chciałabym ich naśladować. Staram się stosować kremy i maseczki. Nic więcej. (Świat&Ludzie)

Reklama

Maryla Rodowicz: Na pewno zdecyduję się kiedyś na operację plastyczną, bo przecież jak będę potworem, to będę musiała. Skóra się starzeje, wiotczeje, opada i jeżeli można sobie to poprawić, a są teraz takie możliwości, to czemu nie.

Na botoks bym się nie zdecydowała. Bałabym się tego jadu kiełbasianego, bo unieruchamia i paraliżuje mięśnie. Chciałabym kiedyś poprawić twarz, ale nie tą metodą. Są chirurgiczne sposoby. (Fakt)

Kobiety chcą dzisiaj długo wyglądać młodo, panuje kult młodości. A nie każda ma takie geny jak ja! Tak się porobiło na tym świecie, że starość jest brzydka, nie jest w cenie, a ludzi po pięćdziesiątce po prostu zwalnia się z pracy. Jeżeli nowa twarz komuś poprawia samopoczucie, czemu nie?! Jestem za operacjami. Trochę tolerancji. (Gala)

Grażyna Torbicka: Nie mam nic przeciwko, jeśli kobieta uważa, że jest jej to potrzebne. (...) Ja nie poddałam się żadnej. Na razie nie odczuwam takiej potrzeby. Czuję się bardzo dobrze i nie odczuwam przemijania. Ja wiem, że to bardzo trudny temat, bo jak to mówią "starość Panu Bogu się nie udała". (Na żywo)

Kayah: Dziesięć lat temu zrobiłam sobie korekcję nosa. I następnego dnia, z gipsem na nosie, napisałam o tym felieton do "Pani". Nie mam problemu, żeby o czymś takim opowiedzieć.

Wszystko ma jednak swoje granice. Nie mogę wydawać oficjalnych komunikatów na temat każdej zmiany w moim wyglądzie. Mam chorą tarczycę. Ona powoduje, że mój wygląd się zmienia. (Exklusiv)

Justyna Steczkowska: Najśmieszniejszą plotką jest chyba ta, że mam zrobiony nos (śmiech), to już jest masakra! Zrobienie takiego nosa świadczyłoby o totalnym braku talentu ze strony chirurga. (...) Nie mam nic przeciwko temu, żeby ludzie robili, co tylko chcą, jeśli nie krzywdzą przy tym innych. Straszne jest to, że spotyka się to z takim niezdrowym zainteresowaniem.

Czy to źle, że mamy piękne, zadbane kobiety w średnim wieku? A to, że ostrzyknęły sobie zmarszczki, nikogo nie powinno interesować. Nie wiadomo, co będzie za 10 lat, kiedy my będziemy potrzebować takich zmian. Być może wtedy będzie to już tylko prosty kosmetyczny zabieg. (Uroda)

Eva Minge: Przyznaję się do jednej operacji. Poddałam swój nos korekcie. Moja chrząstka po prostu się rozwarstwiała i lekarz kazał mi ją zoperować, ponieważ pękały mi naczynia krwionośne. Ale operacje plastyczne są absolutnie dla ludzi. Przyjdzie z całą pewnością taki moment, że skorzystam z chirurgii plastycznej. Nie omieszkam czegoś poprawić, bo jestem estetką. (Exklusiv)

Katarzyna Figura: Jestem przeciwna wypełnianiu zmarszczek botoksem, odsysaniu tłuszczu, wymazywaniu tego, kim jesteśmy naprawdę. Nie chcę prasować twarzy i udawać, że nie mam wieku. Uważam, że to nie ma sensu - jako aktorka i jako kobieta. (Newsweek)

Ewa Kasprzyk: Gdyby mężczyzna zażądał ode mnie, abym którekolwiek z miejsc mojego ciała naszpikowała silikonem, to bym od niego odeszła! Gdyby takiej poprawki wymagała ode mnie rola, wtedy nie powiedziałabym nie. Być może będę musiała stanąć przed takim wyzwaniem w swoim życiu zawodowym. (Super Express)

Edyta Olszówka: Ja się nigdy do pięknych kobiet nie zaliczałam, zawsze byłam raczej aktorką charakterystyczną. Zmarszczki są historią mojego życia. Muszę przyznać, że jestem zablokowana na sztuczne zatrzymywanie młodości.

Nie wiem, co by się musiało stać, żeby to się zmieniło. Raczej staram się pracować nad hartem ducha. Myślę, że należy o siebie dbać, ale w zdrowym tego słowa znaczeniu. Nie chcę się wkręcić w ogólną panikę. Na razie pracuję nad akceptacją, nie gonię za tym, co było. (Gwiazdy)

Kinga Rusin: Operacje plastyczne to nic złego. Na razie nie zdecydowałam się na żadną, ale może za kilka lat spróbuję zastrzyków z botoksu. Jeśli tylko mój lekarz pozwoli. (Fakt)

Ewa Kuklińska: Początkowo przerażała mnie nazwa jadu kiełbasianego, który jest składnikiem tych zastrzyków, ale teraz z czystym sumieniem mogę polecić go innym kobietom. (Super Express)

Zobacz również: "Korzystam z zastrzyków botoksowych"

Ofiara operacji plastycznych

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy