Reklama
Reklama

"Zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni". Młoda aktorka Anna Paliga oskarża wykładowców łódzkiej filmówki

Anna Paliga, absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera w Łodzi, w swoim wpisie w mediach społecznościowych oskarża wykładowców uczelni o nadużycia. Uważa, że wszystko jest "zamiatane pod dywan". - Wszyscy jesteśmy wpisem Ani poruszeni - mówi nam Krzysztof Brzezowski, przedstawiciel Filmówki.

Ataki furii, agresja słowna, bicie studentek w twarz "tak mocno, że z nosa tryska krew", pogryzienia, szantaż: "Albo zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni", nazywanie studentek: "pierd*** szmatą, kur***" - tak według Anny Paligi zachowują się wykładowcy łódzkiej filmówki.

Aktorka przywołuje sytuację, kiedy wykładowca uderzył studentkę w twarz tak mocno, że z nosa poleciała jej krew. Miał w ten sposób pokazać drugiemu uczniowi, jak powinien zagrać w danej scenie.

Z kolei jedna z wykładowczyń zmusiła studentkę do rozebrania się w trakcie egzaminu: "Przed samym pokazem, kiedy moja koleżanka wciąż stawiała opór, padło sformułowanie: 'Albo zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni'. Pani ta nie przestała pracować na wydziale" - pisze Paliga.

Reklama

Dostaje się również Mariuszowi Grzegorzkowi, byłemu rektorowi łódzkiej filmówki: "W trakcie prac nad dyplomem wielokrotnie, niemalże codziennie przez okres trwania prób wpadał w furię i nazywał mnie 'pier****ną szmatą, k***ą'. Poniżał zarówno mnie, jak i moich kolegów w obecności całej grupy i pracowników technicznych. Najmniejszy błąd wprowadzał go w stan niepowstrzymanej agresji słownej potęgowanej przedpremierowym stresem" - czytamy.

Dziewczyna w swoim wpisie zwraca uwagę na fakt, że "sytuacje te to tylko kropla w morzu nadużyć, mających miejsce na  wydziale aktorskim".

"Nieograniczona władza, którą profesorowie mają nad nami - wybrańcami, którzy długo przygotowywali się, by dostać się do Szkoły Marzeń i którzy w każdym momencie mogą zostać z niej wydaleni za sprawą kaprysu wykładowcy - ta władza powoduje, że przemoc nie jest zgłaszana, a sprawcy nie zostają ukarani. Od pierwszych dni na uczelni wyższe lata opowiadają o takich zachowaniach jak o normie, z którą należy się pogodzić, bo 'tak było, tak będzie. I tak kiedyś było jeszcze gorzej'. To sprawia, że przemocowi wykładowcy są bezkarni" - podkreśla Paliga.

Uważa, że dopóki uczelnia nie zacznie budować w aktorach szacunku do samych siebie i swojej pracy, absolwenci będą walczyć nie z kapryśnym polskim rynkiem filmowym, a z sobą.

Nie uczy się również przyszłych aktorów, jakie są ich prawa, jak można bronić się przed mobbingiem, wykorzystaniem seksualnym na planie. Dzieje się wręcz przeciwnie - studenci są na każdym kroku "łamani", "przyzwyczajani do zaciskania zębów", ich granice przekraczane, a doświadczanie przemocy ma pomóc w byciu lepszym aktorem.

Zdaniem Paligi studenci "wychodząc do świata profesjonalnych planów filmowych", nie są przygotowani na stawianie oporu manipulacjom i zastraszaniu. To prowadzi do kontuzji, frustracji, zaburzeń odżywiania, załamań nerwowych...

"Uważam, że przeprowadzenie poważnej rozmowy na temat przemocy i kadr ze studentami i absolwentami naszego wydziału jest niezbędne dla dalszego funkcjonowania tej uczelni" - pisze.

Uczelnia reaguje

Według naszych informacji Anna Paliga, mimo że jest już absolwentką Szkoły Filmowej w Łodzi, została otoczona opieką - sprawą zajęła się pełnomocnik ds. przeciwdziałania dyskryminacji Monika Żelazowska.

- Pani pełnomocnik zwołała w trybie pilnym komisję, która istnieje w szkole od dłuższego czasu, podobnie jak funkcja pełnomocnika ds. przeciwdziałania dyskryminacji - mówi nam Krzysztof Brzezowski z Biura Promocji Filmówki.

Spotkanie komisji, w której zasiadają przedstawiciele studentów, doktorantów, profesorów i wykładowców szkoły (żaden z oskarżonych profesorów nie zasiada w tej komisji) odbędzie się 22 marca.

- Wszyscy jesteśmy wpisem Ani poruszeni. Ta sytuacja została zgłoszona przedwczoraj podczas Małej Rady Programowej, którą powołała pani prorektor Bronka Nowicka w celu poruszania ważkich tematów czy rozwiązywania problemów studentów. Wszystkie rzeczy Ania Paliga wysunęła podczas rady. Zareagowaliśmy natychmiast - dodaje Krzysztof Brzezowski.

Zaznacza, że na razie wspomniane w poście osoby nie zostaną zawieszone. Podczas komisji wszystkie strony zostaną wysłuchane. - Na wnioski na razie jest za wcześnie. Usłyszeliśmy stanowisko tylko jednej ze stron, komisja musi sprawę zbadać wnikliwie. Wcześniej nie mieliśmy informacji, że dzieje się coś złego - tłumaczy Krzysztof Brzezowski.

Przygotował: Piotr Parzysz

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama