Reklama
Reklama

Zbigniew Zapasiewicz: zdradzał i pił. Z kłopotów wyciągnęła go dopiero kolejna żona!

Zbigniew Zapasiewicz († 74 l.) nie miał łatwego charakteru – pracoholizm, zamiłowanie do pań i alkoholu, sprawiły, że ciężko było mu ułożyć sobie życie. Wiele się zmieniło, gdy na jego drodze pojawiła się Olga Sawicka (56 l.).

"Myślę, że byłem człowiekiem pozbawionym umiejętności budowania życia prywatnego. Nie mam dzieci, a za sobą dwa nieudane małżeństwa, popadałem w jakieś przypadkowe związki. Ta sfera sprawiała mi trudność" - wyznał szczerze Zbigniew Zapasiewicz w książce "Zapasowe maski".

Dopiero związek z 27 lat młodszą Olgą Sawicką przyniósł aktorowi ukojenie. 

"Zyskałem w nim bardzo wiele, uspokoiłem się, wreszcie mam dom, normalne życie" - stwierdził.

Oboje byli silnymi osobowościami. Ona pełna energii, ciekawa świata, on życiowo doświadczony intelektualista. Ich romans, który wybuchł na początku lat 80., był towarzyską sensacją. Zanim jednak Zbigniew Zapasiewicz spotkał Olgę, dwa razy się żenił. Pierwszą jego wybranką, którą poznał w latach 60. w warszawskim Teatrze Dramatycznym, była koleżanka po fachu, Krystyna Maciejewska.

Reklama

Ponoć małżeństwo od początku nie było udane, para często się kłóciła. Drugą jego żoną została też aktorka, Iwona Słoczyńska.

"Spotkaliśmy się na początku lat 70. w Teatrze Nowym w Łodzi, ja miałam tam próby do przedstawienia, a Zbyszek zdjęcia do filmu. Byłam nim zauroczona. Miał piękny stosunek do kobiet, wielki wdzięk i urok" - wspomina Iwona Słoczyńska.

Dla niego przeniosła się do Warszawy.

"Nie mogłam liczyć na wsparcie Zbyszka, gdyż nie uznawał protekcji. Pierwszy okres był trudny. Siedziałam w domu i gotowałam obiadki" - wyjaśnia.

Potem dostała angaż do Teatru Dramatycznego, w którym pracował Zbigniew, a także jego poprzednia żona. Pobrali się w 1975 r.

"Byliśmy bardzo zgodnym małżeństwem" - wspomina. - "Nigdy nie kłóciliśmy się. Zbyszek był ciepły i serdeczny. Kochał zwierzęta, szczególnie naszego kotka Felerka. Nade wszystko lubił dom, może dlatego, że tak rzadko w nim bywał. Był pracoholikiem".

Rzeczywiście, zarówno w latach 60., jak i 70. aktor dużo pracował, z telewizji prawie nie wychodził, a jeszcze był teatr i film. W świecie sztuki doskonale funkcjonował, ale kiedy musiał tę bezpieczną krainę opuścić, czuł się źle. Nie znajdował oparcia w niczym, nie chciał małej stabilizacji.

"To co mi zostawało? Pójść do SPATiF-u i się napić" - powiedział kiedyś z przekąsem. 

Wódka go rozluźniała, ale z czasem wpędziła w poważny problem, bo przeszkadzała mu dobrze wykonywać zawód, a to było dla niego najważniejsze. Mobilizowany przez żonę, próbował walczyć z nałogiem, raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem.

"Kocham Cię i dziś uświadomiłem sobie, jak bardzo cierpisz i jak ja niepotrzebnie i okrutnie Cię dręczę. Tak dalej nie może być. Wziąłem lekarstwo, bo widocznie bez tego nie daję rady. Jestem naprawdę niesamowicie wyczerpany i wyjałowiony" - napisał do Iwony w dramatycznym liście. 

Wybaczała mu pijaństwa w SPATiF-ie oraz przelotne romanse, o których donosili jej znajomi. Wiedziała, że kobiety zafascynowane słynnym aktorem, jego talentem i sławą, uciekną, gdy tylko odkryją, jak trudne jest życie z nim na co dzień. Wtedy jednak w życie Zapasiewicza wkroczyła Olga Sawicka. Była jego studentką w warszawskiej szkole teatralnej, zdolną, wrażliwą.

Początkowo wydawało się, że ich wzajemna fascynacja szybko się zakończy, jak wiele podobnych zrodzonych w murach tej uczelni. On był dużo starszy i żonaty, ona młodziutka, ale też już związana z aktorem Dariuszem Jakubowskim. Jednak romans trwał. Iwona po przyłapaniu kochanków w hotelu, postawiła Zapasiewiczowi ultimatum. I już wkrótce tego pożałowała, bo zmuszony do dokonania wyboru, zdecydował się na rozwód.

"Rozstanie ze Zbyszkiem przeżyłam bardzo boleśnie. Dlatego wyjechałam do USA. Uznałam, że zmiana klimatu dobrze mi zrobi. I tak też się stało. Spotkałam kogoś, kto jest najlepszym ‘lekiem na całe zło’ i wyszłam  za mąż" - wspomina pani Iwona, dziś nosząca nazwisko Sydor.

Młodziutka Olga miała dylematy, czy związać się na dobre i złe ze swoim pedagogiem.

"Po pewnych trudach udało mi się ją nakłonić do tego, żebyśmy byli razem. Bardzo się tego bała i wcale się nie dziwię. Ale zaryzykowała" - opowiadał Zapasiewicz.

Pierwsze cztery lata ich związku były prawdziwą szkołą przetrwania.

"Nie mieliśmy gdzie mieszkać i miotaliśmy się po zupełnie przypadkowych miejscach. Pamiętam, jak wracaliśmy z jednego z pierwszych wspólnych urlopów w Krynicy Morskiej. Jadąc do Warszawy moją starą dacią, nie wiedzieliśmy, gdzie się w ogóle zatrzymamy" - wspominał. 

Wtedy wynajęli na pół roku mieszkanie na Mokotowie od Jana Pietrzaka, potem znaleźli coś na Starówce. Wcześniej aktor nie potrafił zabiegać o mieszkanie. W okresie gierkowskiej prosperity 9 lat spędził w klitce w domu-hotelu budowanym dla pracowników nauki.

Potem dopiero od Gustawa Holoubka przejął przydział na domek na Mokotowie, ale już się nim nie nacieszył, bo wkrótce się rozwiódł i posesję trzeba było sprzedać. Kiedy wreszcie aktor uregulował swoje sprawy z poprzednią żoną, mógł kupić mieszkanie, w którym z Olgą stworzył prawdziwy dom.

"Gdyby nasz związek nie opierał się na autentycznym uczuciu, skończyłby się ze sto razy. Od początku odczuwałam dystans środowiska. Sypały się komentarze ‘kolegów’ z branży: karierowiczka, beztalencie, spryciara" - mówi z goryczą Sawicka.

Za miłość zapłaciła wysoką cenę.

"Olga bardzo wiele straciła, wiążąc się ze mną. Spotykały ją ogromne przykrości. Zaważyło to decydująco na jej życiu zawodowym. Zaczęła być traktowana jak ‘żona’, co jest klęską dla aktorki. Kilku dyrektorów odmówiło jej angażu. Ciągle mam wrażenie, że obija się o jakiś mur. Dzięki niesłychanej odporności, lojalności i sile ona znosiła i znosi tę sytuację" - żalił się Zapasiewicz. 

Pobrali się w 1991 roku. Byli razem prawie 25 lat. Nie mieli dzieci. Tragedia nastąpiła niespodziewanie. Jeszcze kilka dni przed śmiercią Zapasiewicz grał w teatrze. Gdy poczuł silne bóle i trafił do szpitala, okazało się, że ma raka wątroby w zaawansowanym stadium.

Zmarł 3 dni później, 14 lipca 2009 r. Ukochana żona była przy nim do końca. Dziś 56-letnia Olga jest aktorką, reżyserką dubbingu i wykłada w Akademii Teatralnej. Znalazła nową miłość. Krzysztof jest biznesmenem.

"Daje mi poczucie bezpieczeństwa i ciepło" - mówi Olga. Może kiedyś napisze książkę o Zapasiewiczu.

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Nostalgia
Dowiedz się więcej na temat: Olga Sawicka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy