Reklama
Reklama

Zbigniew Wodecki kochał go ponad wszystko! Rośnie zastępca muzyka!

Do tej pory fani, przyjaciele i rodzina Zbigniewa Wodeckiego (†67 l.) nie mogą uwierzyć, że nie ma go wśród nas już 3 lata. Jest jednak ktoś, kto pomoże przetrwać pamięci o nim. Leoś odziedziczył po dziadku talent, jakich mało w obecnym świecie muzyki.

Maj to miesiąc ważnych rocznic w rodzinie Wodeckich. 6 maja Zbigniew Wodecki (posłuchaj!) świętowałby 70. urodziny. 

Marzył, by doczekać tej chwili, wyprawić wielką imprezę, bo uwielbiał gości. Nie zdążył. Odszedł 22 maja 2017 r. W tym roku mija już trzecia rocznica jego śmierci. 

Reklama

"Nie da się go zastąpić" - mówi jego młodsza córka, Katarzyna Wodecka-Stubbs (47 l.). 

W rodzinie jest jednak ktoś, kto odziedziczył po nim talent i przypomina Zbigniewa Wodeckiego. To jego wnuk, Leo (16 l.), syn Katarzyny Wodeckiej i Anglika - Nigela Stubbsa. 

"To niezwykły chłopiec. Ma dorosłą, artystyczną duszę" - tak chwalił go dyrektor Teatru Bagatela, Henryk Schoen. 

Zbigniew Wodecki wiedział, że wnuk ma to coś i bardzo mu kibicował. Cieszył się, gdy Leo wygrał casting na tytułową rolę w musicalu "Mały Lord" w Operze Krakowskiej - dziadek ze wzruszeniem trzymał kciuki na widowni. 

***
Czytaj więcej na kolejnej stronie: 

A przed premierą dawał mu wiele rad, bo widział jak Leo się stresuje, jak bardzo denerwuje. Mieli swoje rytuały. Leo uwielbiał rozmowy z dziadkiem o muzyce. Artysta, gdy tylko był w Krakowie, często odbierał go ze szkoły muzycznej przy ulicy Basztowej, a potem już spędzali razem czas. 

"Wnukom oddał mnóstwo serca i czasu" - mówi jego córka. 

Ze wzruszeniem wspomina jego ostatnie dni.

"Cały ostatni tydzień przed zabiegiem spędził z nami w domu, bawił się z wnukami, bo po prostu to lubił" - opowiadała w "Gazecie Wyborczej". 

Zbigniew Wodecki zdążył się dowiedzieć, że Leo wygrał casting do głównej roli w filmie "Dzień czekolady". 

Czekał na premierę, ale film wszedł na ekrany za późno, w czerwcu 2018 roku. Dwa lata temu wnuk wystąpił też w spektaklu "Tajemniczy ogród" w krakowskim Teatrze Bagatela. Pan Zbigniew martwił się o przyszłość wnuków. 

"Bycie artystą jest niebezpieczne. Czasem można przymierać głodem" - mówił. 

Sam był przecież artystą. Wybitnym. Dlatego rozumiał pasję i miłość do muzyki, którą on sam miał do końca życia. Dziś Leo ma 16 lat, uczy się w liceum. 

"Nie wiem jeszcze czy zostanę aktorem" - powiedział w "DDTVN". 

Ale pięknie śpiewa. Jeszcze nie jak dziadek, ale... Może na kolejną rocznicę odważy się zaśpiewać jego piosenki?

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy