Reklama
Reklama

Zbigniew Wodecki i Olga Bończyk: o tej przyjaźni wiedziało dotąd niewielu

Wspólne sceniczne występy zbliżyły do siebie Olgę Bończyk (49 l.) i Zbigniewa Wodeckiego (66 l.). Niedawno muzyk znów zaprosił aktorkę do współpracy.

Jest kobietą wielu talentów. Ostatnio bardziej niż na aktorstwie skupia się na karierze wokalnej. - Występować w takim składzie to zaszczyt i ogromna przyjemność. Pozdrawiamy z Poznania, gdzie Zbyszek Wodecki rozpoczyna jubileuszową trasę koncertową - napisała niedawno na swoim facebookowym profilu Olga Bończyk.

Występy u boku artysty, którego od dawna podziwia, są dla niej wielkim przeżyciem. Jak zaczęła się ich współpraca? W ubiegłym roku wraz z Alicją Majewską i Włodzimierzem Korczem przemierzyli razem całą Polskę, celebrując jubileusz czterdziestolecia pracy artystycznej Zbigniewa.

Reklama

Czwórka artystów poleciała także na występy do USA. Po pracy był też czas na plażowanie na Florydzie. - Olga uwielbia towarzystwo Zbigniewa, który od dawna jest dla niej autorytetem. Ceni go jako genialnego muzyka i fascynującego mężczyznę - zdradza osoba z ich otoczenia.

Dodaje, że oboje widują się bardzo często. Nie tylko przy okazji koncertów. Tematów do rozmów im nie brakuje, bo nic tak nie łączy ludzi, jak wspólne pasje i rozmowy o życiu.

Czasami chciałaby dusza do raju

Olga od dwóch lat spotyka się Tomaszem, reżyserem dźwięku. Zbigniew od ponad 40 lat ma ustabilizowane życie rodzinne. Z żoną Krystyną, z wykształcenia geologiem, ma troje dzieci: Joannę (46 l.), Katarzynę (44 l.) i Pawła (42 l.), a także pięcioro wnucząt: Julię, Maję, Dawida, Leo i Lily.

Muzyk nie ukrywa, że więcej czasu spędzał w trasach koncertowych niż w domu. - Z żoną doszliśmy do wniosku, że dzięki temu, iż tak często byłem nieobecny, nasz związek tak długo trwa. Gdyby nie tryb mojej pracy, pewnie byśmy się pozabijali, bo mamy zupełnie inne charaktery. A tak nie wchodzimy sobie w drogę i dzięki temu jesteśmy do dziś szczęśliwi - wyznał.

Zawsze podobał się kobietom. Fanki traciły dla niego głowy i nieraz składały mu niemoralne propozycje. Wodecki zapewnia jednak, że nigdy z nich nie skorzystał. - Nieskromnie powiem, że jestem zbyt popularny, żeby pozwolić sobie na jakieś niestosowne zachowania. W dzisiejszych czasach nic się nie ukryje. Czasami chciałaby dusza do raju, ale trzeba się liczyć z konsekwencjami - powiedział w jednym z wywiadów.

Wspólna garderoba, wspólne sukcesy

Zbigniew Wodecki żartuje, że jest trochę takim "nadmuchanym lowelasem", chociaż ma nadzieję, że nikt o nim tak nie myśli...

- Poza mną - śmieje się. - Legendy, że Wodecki to Casanova, że ciągle ma nowe kochanki i romanse, to bujdy - podkreśla.

Pytany o współpracę z Olgą Bończyk, nie kryje, że jest pod ogromnym wrażeniem jej talentu wokalnego. - Olga ma fantastyczną barwę głosu. To najlepiej śpiewająca polska aktorka - mówi tygodnikowi.

Podczas koncertów wspólnie wykonują m.in. piosenkę "Lubię wracać tam, gdzie byłem". Słowa tego utworu wzruszają publiczność: "W samym środku zdyszanego dnia oglądasz się tak jak ja, jak ja. Oglądasz się, tam, gdzie miłość zostawiłaś swą. Ty jedna mnie umiesz pojąć, bo...".

Duet bliskich sobie artystów brzmi bardzo wiarygodnie. - Wiadomo, że się przyjaźnimy. No cóż, garderoba, wspólne sukcesy i porażki zbliżają ludzi. Śpiewaliśmy już razem kolędy, teraz koncert jubileuszowy, a jak będzie potrzeba, to na pewno jeszcze razem wystąpimy - przyznaje Zbigniew.

Olga chętnie przyjmie zaproszenie na kolejne wspólne występy. Wielokrotnie mówiła, że scena jest jej największą miłością. - Praca utwierdza mnie w przekonaniu, że moje życie ma sens. Nie jest tajemnicą, że nie udało mi się założyć rodziny, nie mam dzieci, więc siłą rzeczy praca stała się priorytetem i czymś, wokół czego kręci się cały mój świat - przyznaje.

***

Zobacz więcej materiałów o gwiazdach:

Na żywo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy