Reklama
Reklama

"Zaczęłam palić, jak byłam ciężko chora"

Beata Tyszkiewicz swoją przygodę z nikotyną rozpoczęła w trudnym dla siebie momencie - podczas choroby. Jak mówi, dym był jedyną rzeczą, która przynosiła jej ulgę.

72-letnia jurorka "Tańca z gwiazdami" nie rozstaje się z paczką papierosów. Pali od trzynastu lat, bez nikotyny nie może wytrzymać nawet kilku godzin.

"Zaczęłam palić, jak byłam bardzo ciężko chora, zatruta amebą" - opowiadała w "Dzień dobry TVN".

"Okazało się, że dym papierosowy jest dla mnie zbawienny. Jedyną rzeczą, która dawała mi ulgę, była czarna, mocna kawa i papieros. Powiedziałam to lekarzowi, on stwierdził, że nie może tego potwierdzić, podkreślił jednak, że dym działa na ożywienie, pobudzenie jelit".

Aktorka nie wypala całego papierosa, a jedynie jedną trzecią, po czym gasi. "Potem mi nie smakuje" - mówi. "Ci, którzy tak strasznie wyciągają mnie z tego nałogu, kiedy widzą, że go gaszę, niepokoją się: Nie smakuje ci?".

Reklama

Pytana, czy ktoś zwrócił jej uwagę, że pali w miejscu niedozwolonym, stwierdziła, że nie.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Beata Tyszkiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama