Reklama
Reklama

Xymena Zaniewska: Dbała o wygląd legendarnych polskich spikerek i była ich postrachem! Przykre, jak ją potraktowano...

Kiedy pod koniec lat 50. ubiegłego wieku Adam Hanuszkiewicz – naczelny reżyser w raczkującej dopiero Telewizji Polskiej - zatrudnił Xymenę Zaniewską, nikt nie przypuszczał, że to właśnie ona przez długie lata będzie odpowiadać za... wizerunek pojawiających się na wizji spikerek, a przy okazji wielu z nich nieźle da popalić!

Xymena Zaniewska trafiła do telewizji przypadkiem. Janusz Turbowicz, mąż szefowej modelek w Modzie Polskiej (w najsłynniejszym PRL-owskim domu mody Xymena dostała pracę zaraz po tym, jak odrzuciła propozycję objęcia posady głównego urbanisty Centralnego Zarządu Zakładu Osiedli Robotniczych), powiedział jej kiedyś, że telewizja poszukuje naczelnego scenografa, więc jeżeli chciałaby nim zostać, to da jej to stanowisko (był dyrektorem produkcji w TVP).

"Umówiłam się z Turbowiczem na podpisanie umowy, ale kiedy zjawiłam się w telewizji, dowiedziałam się, że w nocy dał dyla do Berlina. Okazało się, że był podwójnym szpiegiem i pracował dla dwóch wywiadów: na Wschodzie i na Zachodzie! Podpisałam umowę z Hanuszkiewiczem" - tak wspominała początki swej przygody z telewizją.

Reklama

Xymena Zaniewska została naczelnym scenografem, a że wówczas TVP nie zatrudniała jeszcze sztabu stylistów i wizażystek, zajęła się też wizerunkiem telewizyjnych prezenterek.

"W sercu i w pamięci utkwiła mi z tamtych czasów Edzia Wojtczak. Była rewelacją!" - powiedziała autorce książki "Prezenterki" Aleksandrze Szarłat.

Gdy Edyta Wojtczak zaczęła pracować w telewizji, Zaniewska uznała, nie musi "stwarzać" jej na nowo, bo spikerka sama potrafi... wspaniale się zrobić.

"Była niesłychanie świadoma. Czuła swój typ. Nigdy nie proponowałam jej żadnych korekt" - twierdziła scenografka.

"Zazwyczaj wszyscy spikerzy ubierali się dobrze. Kiedy trafiały się gafy, Xymena wzywała delikwenta na dywanik i obsobaczała. Mnie też się od niej raz dostało, gdy obwiesiłam się... biżuterią. Kazała mi natychmiast zdjąć wszystkie świecidełka" - wyznała w swej autobiografii Edyta Wojtczak.

"Kiedy Xymena miała materiały i wolne moce przerobowe, sama szyła nam sukienki, żebyśmy jakoś wyglądały. Zazwyczaj występowałyśmy we własnych ubraniach. Czasem nas za nie rugała: to nie ten kolor, to krój niewłaściwy" - napisała w książce "Ze spikerskiej dziupli".

Xymena Zaniewska przyjaźniła się z Maciejem Szczepańskim, który w latach 1972-1980 był prezesem TVP. Bardzo często skarżyła mu się na... spikerki. "Krwawy Maciek" (tak nazywano go w środowisku) wspominał w swym ostatnim wywiadzie, że nie znosiła, jak prezenterki podtrzymywały "tapiry" wetkniętymi we włosy ołówkami.

"Mówiła, że nie może sobie poradzić z tymi tłumokami, które nie słuchają, gdy tłumaczy im, jak się mają ubrać i instruuje, jak czesać, a gdy tylko spuści je na chwilę z oczu, walą sobie lakier na głowę" - zdradził legendarny prezes Radiokomitetu, którego w 1981 roku oskarżono o zabór wartego trzy i pół miliona złotych mienia podległej mu firmy i przyjęcie 70 łapówek na kwotę półtora miliona złotych (został skazany na osiem lat więzienia, wyszedł na wolność po czterech latach).

Xymena Zaniewska nie kryła, że przez całe życie wojowała ze spikerkami, które chciały być... indywidualnościami. Uważała, że prezenterki mają być wzorem dobrego smaku nawet za cenę utraty indywidualności.

"Zamawiałam dla spikerek bluzki, które szyła Moda Polska. Dwa razy w roku urządzałam dla nich sezonowe seanse fryzur i ubierania się zgodnie z aktualną modą. Walczyłam z tapirami..." - wyznała przed laty.

Za czasów prezesa Szczepańskiego najważniejsze było, żeby prezenterki... wyglądały.

"One gust mają nie najlepszy, a chcą być piękne! Nieważne, co mówią, co robią, co mają w rozumie. Muszą być piękne" - twierdził "Krwawy Maciek".

Z kolei poprzedni przewodniczący Komitetu ds. Radia i Telewizji - Włodzimierz Sokorski - szczególną uwagę kazał Xymenie Zaniewskiej zwracać na występujących na wizji mężczyzn, a zwłaszcza na długość ich włosów.

"Dłuższe włosy były modne, ale niesłuszne politycznie. A spikerzy chcieli wyglądać modnie. Komitetowi Centralnemu PZPR nie podobało się, gdy prezenterzy nosili tzw. plerezy, czyli długie włosy zaczesywane do tyłu i opadające na kark. Do dziewczyn przyczepiano się rzadko" - wspominała scenografka.

Edyta Wojtczak była chyba jedyną prezenterką, która nie narzekała na Zaniewską. Inne miały z nią krzyż pański. Szczególnie dała się we znaki... Krystynie Losce. Spikerka wyznała kiedyś, że Xymena wręcz nie dawała jej żyć, bo za wszelką cenę chciała ją zmienić i często krytykowała jej wygląd.

"Miała swoją wizję i chciała ją wprowadzić na ekran, ale ja byłam trochę oporna. Raz kazała mi włożyć na głowę perukę z długimi włosami. Wyglądałam ładnie, ale... to nie byłam ja. Zostałam przy swoich włosach. Zawsze się ich później czepiała" - wyznała Krystyna Loska.

Także Bogumiła Wander miewała z Xymeną Zaniewską na pieńku. Spikerka poskarżyła się kiedyś w wywiadzie, że szefowa telewizyjnych scenografów na zebraniach krzyczała na nią i groziła, że jeśli za mocno wytuszuje rzęsy, to jej je powyrywa! Raz nawet Zaniewska ukarała Bogumiłę Wander naganą za... zbyt strojną bluzkę.

Xymena Zaniewska uważała, że prezenterki to wizytówki telewizji, w której pracują, więc powinny być zawsze naturalne, a nie wymalowane jak lalki.

Odeszła z TVP na początku 1982 roku.

"Odeszłam to eufemizm. Po prostu mnie wyrzucono. Wyszłam z telewizji raz na zawsze o północy w dniu ogłoszenia stanu wojennego. Dostałam zakaz wstępu" - powiedziała przed śmiercią i dodała, że została "ukarana" wilczym biletem za to, że zapisała się do Solidarności.

Po kostiumach, meblach i innych rekwizytach, które przez lata Xymena Zaniewska gromadziła w magazynach TVP, nie ma już dziś nawet śladu. Scenografka twierdziła, że zostały rozkradzione... Do końca nie pogodziła się z tym, że "dzieło" jej życia przepadło.

Zmarła 12 lutego 2016 roku. Miała 89 lat.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

 

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama