Reklama
Reklama

Wojciech Wysocki: Warto żyć, kochać i pracować

Po kilku niezbyt nieudanych związkach Wojciech Wysocki (64 l.) w końcu znalazł miłość swojego życia, Joannę, która urodziła mu córkę. Tuż po jej narodzinach spadła na niego wiadomość o chorobie...

Aktorem został wbrew rodzinnej tradycji. Mama Krystyna Wysocka była wybitnym lekarzem, twórcą oddziału reumatologicznego w szpitalu w Szczecinie, członkiem prestiżowej Akademii Naukowej w Nowym Jorku. Bracia pana Wojciecha również związani są ze służbą zdrowia: Jerzy jest lekarzem psychiatrą, Maciej - fizjoterapeutą.

- Zastanawiałem się nad dziennikarstwem sportowym, polonistyką. Do zdawania do szkoły teatralnej namówiła mnie zaprzyjaźniona z naszą rodziną poetka Joanna Kulmowa - wspomina Wojciech Wysocki. Za pierwszym razem nie dostał się. Rok później był pierwszy na liście!

Reklama

Zadebiutował w serialu "O7 zgłoś się". Na IV roku zagrał w filmie "Con amore". Wtedy reżyser Marek Koterski (u którego zagrał potem Miałczyńskiego w "Życiu wewnętrznym") powiedział zachwycony: - Oto pojawiła się pierwsza inteligencka twarz, przypominająca najszlachetniejsze twarze młodzieży przedwojennej.

Urodę i inteligencję zawdzięczał dobrym genom, szczęśliwe dzieciństwo ukochanej babci Rozalii. - Była bezgranicznie oddana rodzinie. I bardzo dobrym człowiekiem. Zajmowała się domem, gotowaniem, odprowadzała mnie do szkoły i znosiła moje napady histerii - wspomina aktor.

- Jeśli coś mi się nie podobało, potrafiłem położyć się na ulicy i tak długo dochodzić swoich praw, aż osiągnąłem swoje. Babcia wszystko znosiła ze stoickim spokojem. Może dlatego, że los jej nie oszczędzał. Została wraz z mamą wywieziona na Ural za działalność konspiracyjną na terenie Lwowa, gdzie mama była główną łączniczką. Wróciły dopiero w 1948 roku. Najpierw osiedliły się w Gliwicach, potem w Szczecinie. Tutaj mama zaczęła studia na Akademii Medycznej, poznała mojego tatę no i.... pojawiłem się ja - śmieje się aktor.

Po niezbyt udanych związkach, często wiódł życie samotnika. Rzucał się w wir pracy twierdząc, że tylko ona daje mu szczęście. Karta odwróciła się, kiedy na Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu poznał Joannę Tyszko, studentkę kulturoznawstwa. Współpracowała ona z firmą organizującą imprezę. - Poznał nas i wyswatał Wiktor Zborowski. Powiedział Joannie, że jestem facetem po przejściach ale można na mnie polegać - śmieje się aktor.

Spędzili ze sobą wieczór. Przegadali całą noc. Potem wszystko potoczyło się w zawrotnym tempie. Po 2 miesiącach Joanna przeniosła się z Wrocławia do Warszawy. Wkrótce okazało się, że będą mieć dziecko. O raku dowiedział się tuż po narodzinach Rozalii. Co roku powtarzał badania kontrolne, bo chorował już wcześniej, w wieku 35 lat. Choć ich świat w tamtym momencie się walił, nie wpadli w panikę.

Kolejne etapy choroby przechodzili wspólnie: najpierw operację, potem chemioterapię. - Co roku robię markery nowotworowe i wiele innych badań. W tej chorobie, jak w każdej innej, psychika ma decydujące znaczenie. Wiara też jest potrzebna. Z pomocą Pana Boga i medycyny udało mi się z tego wyjść. Tylko, gdy czekam na telefon z wynikami zawsze się denerwuję. Kiedy dowiaduję się, że wszystko jest dobrze, zawsze uświadamiam sobie, że warto żyć, kochać, pracować - mówi.

Małżonków dzieli różnica wieku - 17 lat - poza tym wszystko łączy. - Jesteśmy ulepieni z tej samej gliny. Staramy się iść na kompromis - wyznają. To, kto się czym zajmuje, ułożyło się w sposób naturalny. - Joanna jest domowym inżynierem, świetną organizatorką, dogaduje się z ekipami remontowymi. Ja jestem od odpadków... likwiduję śmieci dosłownie i w przenośni - śmieje się aktor. - Nie znoszę bałaganu, rozpraszają mnie rozrzucone na biurku papiery. Nie umiem się wtedy skupić. Zbyt dużo chaosu mam w sobie, żeby pozwalać sobie na ten na zewnątrz - dodaje.

Rozalia ma dziś 18 lat. - Buntowała się już od kołyski, więc wiek dojrzewania mnie nie zaskoczył. Świetnie śpiewa, recytuje, ale nie chciałbym żeby poszła w moje ślady. Oczywiście zaakceptuję każdą jej decyzję - mówi aktor.

Lubi aktywnie spędzać czas. Swoje dziewczyny też zaraził pasją narciarską. - Marzę o zdrowiu i radości dla rodziny. Chciałbym zagrać piękną, skomplikowaną psychologicznie rolę w filmie z dobrym scenariuszem i w doskonałej reżyserii. Dziś najczęściej gra role komediowe. W tym roku odcisnął dłoń w Alei Gwiazd na 22. Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Wojciech Wysocki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy