Reklama
Reklama

Wojciech Malajkat: cały jego czas zajmują rodzina i praca

Wojciech Malajkat (53 l.) uchodzi w środowisku za tytana pracy. Ostatnio spadły na niego kolejne zawodowe obowiązki. Czy nie ucierpi na tym rodzina?

Bardzo dużo pracuje. Jest dyrektorem artystycznym Teatru Syrena, gdzie gra i reżyseruje, występuje również na innych scenach, bierze udział w dubbingu. 

Wojciech Malajkat ma też smykałkę dydaktyczną. Od wielu lat prowadził zajęcia ze studentami łódzkiej Filmówki. Od 2010 roku jest profesorem zwyczajnym i uczy kandydatów na aktorów w warszawskiej Akademii Teatralnej. A niedawno został rektorem tej prestiżowej artystycznej uczelni.

W tym nawale pracy aktor musi jeszcze znaleźć czas dla rodziny. Choć teraz ciężar opieki nad domowym ogniskiem spadnie w dużej mierze na jego żonę, Katarzynę, która pracuje jako nauczycielka języka angielskiego w jednej ze szkół podstawowych. 

Reklama

Para wychowuje dwoje adoptowanych dzieci:Kacpra i Misię. Widząc, jak czasami ukochany jest przepracowany, Kasia prosi go, by nieco zwolnił tempo, by nie brał na swoją głowę zbyt wielu zadań.

Wojciech Malajkat i Katarzyna są małżeństwem już dwadzieścia pięć lat. Poznali się w liceum w Mrągowie, skąd aktor pochodzi, żona jest z Mikołajek. Siedzieli razem w ławce, a on przeszkadzał jej na lekcjach. Byli parą przez całe studia. 

Jedyny okres dłuższej rozłąki, kiedy Kasia po studiach pedagogicznych wyjechała do pracy w Wielkiej Brytanii, tylko wzmocnił ich uczucie. Gdy wróciła, wzięli ślub. Nigdy się sobą nie nudzili. 

Choć dorobili się z żoną aż szesnaścioro dzieci chrzestnych, do pełni szczęścia brakowało im własnych pociech. Bezdzietność była trudną próbą dla ich małżeństwa. Długo dojrzewali do myśli o adopcji. Zdecydowali się na nią w 2008 roku. 

Kacper i Misia zmienili ich świat. Doszły też nieoczekiwane problemy, kiedy okazało się, że chłopiec ma ADHD. 

- Nie krzyczę na Kacpra, uczyłem się tego chyba z rok, że on siada do lekcji i musi natychmiast coś chwycić. Ja mówię, odłóż to, połóż, skup się. A on się tak skupia. Kiedyś bym pewnie rzucił czymś o ścianę. Ale kiedy to jest moje dziecko, inaczej układa się w głowie - opowiadał aktor. 

Starał się spędzać z dziećmi dużo czasu, wieczorami czytał im bajki. Razem z żoną unikają branżowych imprez i pozowania na ściankach. Ten czas wolą poświęcić domowi. Zawsze dzielili się obowiązkami i nigdy nie musieli zatrudniać niani.

- Mam rodzinę i nie może mnie zabraknąć z powodu zawału serca - powiedział kiedyś Malajkat. Ta deklaracja obowiązuje też rektora.

***
Zobacz więcej materiałów z życia celebrytów

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Wojciech Malajkat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy