Reklama
Reklama

Wkurzyliśmy Wiśniewskiego!

Byliśmy pewni, że Wiśniewski (34 l.) nie puści płazem doniesień, jakoby zamieszczenie nagrania z jego żoną parodiującą Dodę było zemstą za odmowę współpracy z nim. Nie sądziliśmy jednak, że uderzy z tak grubej rury.

"News w INTERIA.PL wkurzył mnie niesamowicie, ale tylko przez moment, jak to zwykle z takimi newsami bywa" - mówi piosenkarz na nagraniu zamieszczonym dziś w nocy na blogu.

"Wypowiadała się Maja Sablewska, czyli menadżerka Dody, dlaczego Michał Wiśniewski zamieścił materiał Ani z Sylwestra 2005 w internecie. Ten materiał został zamieszczony już o wiele, wiele wcześniej, ale na naszej stronie, tylko z jednego powodu - ponieważ jest śmieszny" - wyjaśnia.

Po krótkim wstępie przechodzi do rzeczy, czyli obrażania Dody. Początek jest niezwykle łagodny - robi aluzje do jej wulgarnego wyglądu:

Reklama

"Ona jest na pewno bardzo pociągającą fizycznie kobietą. W stu procentach. Każdy żołnierz ma jej plakat w swoim spinie" - mówi z łatwo wyczuwalną ironią.

Dalej zaczyna zwracać się bezpośrednio do Mai Sablewskiej. Zwróćcie uwagę, że zaskakująco słabo zaprzecza, jakoby sytuacja przedstawiona przez menadżerkę miała miejsce:

"Ale proszę cię serdecznie, błagam: nie kłam. Nie mogłem powiedzieć nigdy do Dody: Dodziuniu dlatego, że nigdy z nią nie rozmawiałem w tym czasie, o którym opowiadasz."

"Wiesz, są jakieś tam jazdy, ja mam jazdy na różne rzeczy, każdy ma. Wszyscy mówią, że nagrywam te blogi po pijaku - być może, kto wie? Ale nie ćpam" - dodaje nagle.

"Jeżeli chcesz, to ja spokojnie mogę podesłać takiego fana, który obetnie kosmyk włosów twojej podopiecznej i zastanowimy się, kto tak naprawdę jest tym złym człowiekiem i do czego namawia. Ja - nie. Zero narkotyków. Zero. Twoja Doda - multum, multum."

"Tylko jest taka jedna prosta zasada - siedź cicho, bo to jest naprawdę żałosne, jeżeli ktoś, kto jest totalnie naćpanym człowiekiem i generalnie funkcjonuje tylko na prochach, zaczyna dyskutować w tak bezczelny sposób, jak wy."

"Taka wojna na słowa nie ma najmniejszego sensu, ponieważ ja potrafię to udowodnić, a ty nie. Jeżeli chcesz się o tym przekonać - czekam. Przyjmuję wyzwanie, zrobię to."

"Jeżeli większość tego społeczeństwa twierdzi, że można wciągać bez końca, to znajdziesz bratnie dusze."

Tym razem nie mamy wątpliwości, że skończy się w sądzie.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy