Reklama
Reklama

Wiesia z "Sanatorium miłości" przerywa milczenie! Wychodzą na jaw nieznane fakty

Za nami ostatni odcinek "Sanatorium miłości". Sympatią widzów w programie niewątpliwie cieszyła się Wiesia Kwiatek (65 l.). W rozmowie z naszym reporterem zdradziła, jak planuje wykorzystać swoje pięć minut po zakończeniu show, co tak naprawdę łączyło ją z Cezarym oraz... czy faktycznie jest aktorką.

Otwarta, uśmiechnięta. Dzięki tym cechom udało jej się w programie nawiązać nowe przyjaźnie. Tę ze zmarłym Cezarym wspomina niemal ze łzami w oczach.

"To jest smutna sprawa, bo Cezary był moim adoratorem i w pewnym sensie ja też zaczęłam darzyć go sympatią. Niestety, odszedł. To jest dla mnie temat bolesny. Tyle z nim przeżyłam, że ciężko mi o tym wspominać" - mówi nam Wiesia Kwiatek.

Pytana o plany i to, jak wyobraża sobie przyszłość po zakończeniu show TVP, nie kryje, że myśli, by "zaczepić się" w jakiejś telewizyjnej produkcji na stałe.

Reklama

"Chciałabym jakiś epizodzik w serialu grać. Chcę też zostać szafiarką i na Instagramie przedstawiać swoje projekty modowe" - dodaje.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Tuż po pierwszym odcinku "Sanatorium" w sieci pojawiła się informacja, że Wiesława ma partnera, do tego jest aktorką. Zagrała m.in. w serialach "Na dobre i na złe", "Samo życie", "Gliniarze", programie "Nieoczekiwana zmiana" oraz w filmach "Serce na dłoni" i "Królik po berlińsku".

"Dementuję. Jestem aktorką, ale amatorką. Produkcja była poinformowana. Epizody grałam. Do programu przeszłam casting" - mówi Wiesia Kwiatek.

Podkreśla również, że - wbrew temu, co pisali złośliwcy - jest singielką. Owszem, przez pewien czas była związana z Waldkiem z programu "Nieoczekiwana zamiana", ale rozstali się.

Do "Sanatorium miłości" Wiesia przyjechała więc jako singielka.

"Miał to być balsam na moje zranione serce" - tłumaczy.


pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy