Reklama
Reklama

Widzowie atakują bohaterkę programu "Nasz nowy dom": Dlaczego nie pracuje? Gdzie są alimenty?

Pani Lidia, której sąsiedzi zniszczyli dom wyremontowany przez ekipę programu Polsatu "Nasz nowy dom", jest zszokowana komentarzami, jakie pojawiają się w sieci.

Show z Katarzyną Dowbor w roli prowadzącej cieszy się ogromną popularnością widzów. Ekipa programu remontuje domy osób, które zostały dotknięte przez los, są niezamożne, często pozostawione same sobie i z trudem wiążą koniec z końcem.

Bohaterką jednego z ostatnich odcinków była pani Lidia ze Szczytna i jej dwie córki - 13-letnia Daria i 18-letnia niepełnosprawna Małgosia.

Trzyosobowa rodzina żyje z zasiłków i zamieszkuje stary bliźniak, który dostała od burmistrza. Spartańskie warunki były wynikiem odejścia ojców dziewczynek, przemocy domowej oraz braku pomocy ze strony rodziny.

Reklama

Dzięki ekipie programu dom został odnowiony i kobieta wraz z dziećmi mogła zamieszkać w komfortowych i schludnych warunkach. Niestety, komuś bardzo przeszkadzało ich szczęście - elewacja odnowionego domu oblana została bowiem niebieską farbą.

Co więcej, rodzina niepokojona jest także nocą przez osoby, które podjeżdżają pod mieszkanie i rzucają kamieniami w okno.

Skąd takie zachowanie? Okazuje się, że wielu mieszkańców Szczytna uważa, że pani Lidia niesłusznie otrzymała wsparcie z programu i to oni powinny dostać nowy dom, nie ona!

Internauci zarzucają kobiecie, że mimo młodego wieku nie pracuje, żyjąc dzięki zasiłkom od państwa.

"Dlaczego Pani Lidia, młoda i zdrowa kobieta nie pracuje? Choćby na połowę etatu? Dziewczynki już duże, obie chodzą do szkoły, niepełnosprawna nawet na siłownię, a rodzina całe życie na utrzymaniu państwa. A gdzie są ojcowie dzieci, gdzie alimenty? A co w przyszłości z emeryturą Pani Lidii? Też państwo da?" - czytamy w jednym z komentarzy.

Inny z użytkowników nazywa panią Lidię wprost "leniem", pisząc, że "na kolczyk w brwi ma, a do roboty to już nie może".

Głos w końcu postanowiła zabrać sama zainteresowana, apelując do ludzi, by dali jej święty spokój.

"Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Przecież każdy mógł zgłosić się do tego programu. Każdy miał szansę. Mi się to udało, ale nie jest to chyba powód aż do takiej zawiści. Naprawdę nie spodziewałam się takich reakcji. To boli. Tym bardziej że niewiele osób wie, w jakich warunkach mieszkaliśmy i jak długą drogę, również upokorzeń, musiałam przejść z córkami, aby dziś cieszyć się z tego remontu. Tę radość przyćmił jednak smutek" - powiedziała właścicielka zniszczonego domu "Tygodnikowi Szczytno", dodając, że najbardziej bolą ją komentarze na profilach społecznościowych.

"Nie sądziłam, że w ludziach może być aż tyle zawiści. (...) Proszę uszanujcie naszą prywatność i spokój" - zaapelowała.

Na szczęście ekipa programu znowu okazała się niezawodna i odnowiła elewację "po godzinach pracy".

***

Zobacz więcej materiałów:

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy