Reklama
Reklama

Whitney przeczuwała, że umrze?!

Whitney Houston przed śmiercią wyznała swoim przyjaciołom, że „chciałaby zobaczyć Jezusa”. Co więcej, czuła podobno, że niebawem umrze.

Wokalistka zmarła 11 lutego w hotelu w Beverly Hills. Jak mówią osoby z jej otoczenia, w ostatnich dniach była wyjątkowo uduchowiona - czytała i cytowała Biblię, śpiewała pieśni i rozmawiała ze swoimi współtowarzyszami o Chrystusie i życiu pozagrobowym.

W piątek, 10 lutego, po tym jak w klubie "Tru" w Hollywood wykonała numer "Yes, Jesus Loves Me", miała powiedzieć do jednej z przyjaciółek: "Idę na spotkanie z Jezusem. Chcę go zobaczyć". Powtórzyła to także kilka godzin przed samą śmiercią.

Reklama

Osoby z jej bliskiego otoczenia twierdzą, że - czując zbliżający się koniec - w ten sposób przygotowywała się do niego.

Pogrzeb Whitney Houston odbędzie się 18 lutego w jej rodzinnej miejscowości Newark i będzie miał charakter prywatny.


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Whitney Houston
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy