Reklama
Reklama

Wellman jedzie po celebrytkach: Idiotki i glonojady

Dorota Wellman (52 l.) w ostrych słowach wypowiedziała się na temat gwiazd, które nie znikają z mediów.

Prowadząca "Dzień dobry TVN" nigdy nie ukrywała, że plastikowy świat show-biznesu jest jej całkowicie obcy. Dziennikarka podkreśla, że promowana przez celebrytki kobiecość jest nie tylko śmieszna, ale i kompletnie nieprawdziwa.

"Dla premiery jakiegoś kremu wkładają wyrafinowane suknie, godzinami się czeszą i malują. Są wiecznie młode i supersexy" - charakteryzuje je w swojej książce.

"Jeszcze tylko te usta w dziubek (zwane karpikiem lub glonojadem, bo za bardzo nadmuchane przez chirurgów plastycznych), dekolt po pas i już mamy sexy babcie. Makabra! Zastanawiam się, czy dla darmowego słoiczka kremu warto robić z siebie idiotkę".

Reklama

Z kolei w wywiadzie dla "Gali" Wellman komentuje botoks, od którego znane twarze są często uzależnione. Dorocie nie podoba się, że wszystkie panie ze świecznika mają jednego lekarza, który botoksuje je podobnie, co odbija się negatywnie na ich urodzie.

"One przekraczają barierę, po przejściu której wyglądają jak glonojad przesuwający się po ścianie akwarium, z dużymi ustami i wielkimi polikami. Nie ma cudów. Nie da się powstrzymać czasu".

Ona w pełni akceptuje to, jak wygląda. Co ciekawe, twierdzi, że jej nadwaga nie jest efektem obżarstwa. "Jem niewiele" - mówi, dodając, że co najmniej trzy razy w tygodniu ćwiczy. Mimo to nie może zgubić kilogramów.

Jak myślicie, kogo Dorota ma na myśli?


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Dorota Wellman
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy