Wakacje Kasi Cichopek mogły skończyć się dramatycznie!

W powietrzu unosi się zapach żywicy i rosnących dziko ziół. Słońce cudownie rozgrzewa, a przyjemnie chłodna woda w basenie aż kusi, by się w niej zanurzyć. Katarzyna Cichopek i jej mąż Marcin Hakiel (35) z uśmiechem obserwują, jak ich dzieci Adaś (9) i Helenka (5) szaleją na wodnych zjeżdżalniach. 

Od dawna czekali na te chwile wytchnienia na greckiej wyspie Rodos. Zajęci obowiązkami zawodowymi – aktorka pracą na planie serialu „M jak miłość”, a jej ukochany siecią szkół tańca, której jest właścicielem – nie zawsze mieli dla swoich pociech tyle czasu, ile by chcieli. 

To miały być ich wymarzone wakacje. I takie były. Ale nagle ten spokój został gwałtownie zburzony.

Wiatr decydował, kto przeżyje

Ogień pojawił się nagle, na wzgórzu. Trwają domysły, skąd i dlaczego. W ciągu zaledwie kilku minut zszedł do położonych w dole hoteli, sięgając aż do morza.

Turyści w popłochu wsiadali do samochodów czy wskakiwali do łodzi, ale to kapryśmy wiatr decydował, komu pozwolić uciec, a komu nie. 

Ostatnie dane mówią o blisko 200 rannych osobach i 91 zabitych, wśród nich jest Polka i jej syn, którzy wypoczywali w Grecji.

Pożary wybuchły na kontynencie, w okolicach Aten i na Krecie. Grecja pogrążona jest w żałobie, więc wieści o zniszczeniach dotarły też na Rodos, do Kasi i Marcina. 

"Obok, na Krecie i w Atenach, rozgrywa się taka tragedia. Jestem myślami ze wszystkimi, którzy teraz przeżywają dramat" – napisała aktorka na profilu na Instagramie, zamieszczając zdjęcie z wyspy.

Mimo ogromu dramatu nie przerwała jednak wypoczynku ani nie zrezygnowała z zaplanowanych atrakcji. Jako mama nie mogła – ze względu na dzieci, które nie powinny odczuć, że pojawiło się zagrożenie. 

Robiła więc wszystko, aby dalej dobrze się bawiły: zabrała je na wycieczkę jachtem, do słynnej Doliny Motyli i na piękną plażę Prasonisi.

Szczęście bliskich jest dla niej najważniejsze...