Reklama
Reklama

Violetta Villas dała kosza Andrzejowi Wajdzie. Wielki reżyser stracił dla niej głowę!

Dokładnie 50 lat temu Violetta Villas (†73 l.) zagrała swoją pierwszą i jedyną rolę filmową – niezapomnianą mecenasową Tylską w kultowym "Dzięciole”. Po obejrzeniu filmu Jerzego Gruzy (†87 l.) głowę dla diwy stracił sam Andrzej Wajda († 90 l.)...

Andrzej Wajda był jednym z niewielu ludzi kultury, którym podobał się zrealizowany w 1970 roku "Dzięcioł" Jerzego Gruzy okrzyknięty przez krytyków najgorszym filmem 20-lecia PRL. 

Reżyser osobiście wstawił się za debiutanckim dziełem swego młodszego kolegi, gdy cenzura chciała zablokować jego premierę. Powód? Zauroczenie Violettą Villas (sprawdź!)!

Zastawiła na niego sidła

Znajomość Violetty Villas i Andrzeja Wajdy zaczęła się tuż po powrocie diwy z Ameryki, gdzie występowała w Las Vegas u boku największych sław. 

Reklama

Gwiazda, na punkcie której pod koniec lat 60. ubiegłego wieku oszalała cała Polska, nie kryła, że zastawiła sidła na bardzo już wtedy znanego i cenionego reżysera, bo chciała, by nakręcił film... o niej.

 "Z Ameryki przywiozłam ze sobą rękopis mej autobiograficznej powieści "Nie wstydzę się swoich łez". Wajda zainteresował się nią jako materiałem do filmu" - wyznała, pytana o swe relacje z nagrodzonym Oscarem filmowcem.

Po obejrzeniu "Dzięcioła" Andrzej Wajda podobno stracił dla Violetty głowę. Reżyser, który przygotowywał się wówczas do przeniesienia na wielki ekran "Ziemi obiecanej" Reymonta,  marzył, żeby Villas zagrała Lucy Zuckerową, zwłaszcza że okazało się, iż zmiażdżony przez krytykę "Dzięcioł" odniósł oszałamiający sukces, a Polacy ustawiali się w kilometrowych kolejkach do kas kinowych, żeby obejrzeć Violettę jako rozwiązłą mecenasową Tylską.  

Po latach Andrzej Wajda wspominał piosenkarkę jako "kobietę, która potrafiła uwodzić ludzi w sposób zupełnie nieprawdopodobny".

Spóźnienie i... długa lista żądań

Propozycję zagrania Lucy Zuckerowej w "Ziemi obiecanej" Violetta Villas przyjęła z zachwytem, co z kolei sprawiło wielką radość Andrzejowi Wajdzie. Niestety, reżyser szybko przekonał się, że nie uda mu się ujarzmić temperamentu diwy i zaspokoić wszystkich jej żądań. Choć był nią zauroczony, nie chciał przyjąć jej warunków współpracy.

Pewnego dnia umówił się z nią w kawiarni, by poważnie porozmawiać o wspólnych planach. Przyjechała mocno spóźniona, zaparkowała przed lokalem swego białego mercedesa i - otulona futrem z białych norek - wkroczyła na salę. Andrzej Wajda aż zamarł z wrażenia... Villas oświadczyła mu, że jeśli ma zagrać w jego filmie, to... sama uszyje sobie stroje. Nie zgodził się, a ona uznała to za afront i obraziła się na niego. Po prostu wyszła z kawiarni i zniknęła z życia reżysera.

Nigdy jej nie wybaczył

Dopiero gdy Violetta Villas dowiedziała się, że "jej" rolę w "Ziemi obiecanej" dostała Kalina Jędrusik (sprawdź!), wysłała Wajdzie telegram, w którym przeprosiła za milczenie i zapewniła, że myśli o nim każdego dnia. Na koniec poprosiła o spotkanie. 

Tymczasem Andrzej Wajda zdążył już o niej zapomnieć. Podobno nigdy nie wybaczył jej, że wodziła go za nos, najpierw obiecując współpracę, a potem odrzucając rolę w jego filmie, który - jak się później okazało - dostał nominację do Oscara.

Villas już nigdy nie dostała żadnej roli filmowej. Do końca życia była przekonana, że to "zemsta" Andrzeja Wajdy za to, że dała mu kosza... 

***

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy