Reklama
Reklama

Urszula Sipińska: Plotki wracają jak bumerang. Jaka jest prawda?

Jeden z tabloidów poinformował kilka lat temu, że emerytura w wysokości tysiąca stu złotych ledwo starcza Urszuli Sipińskiej na comiesięczne opłaty i leki. Artystka szybko zdementowała te doniesienia. Plotki o powrocie na scenę wracają jednak jak bumerang.

Urszula Sipińska była jedną z największych gwiazd PRL-u (sprawdź!), ale męczyła ją popularność i - jak stwierdziła w wywiadzie - nie chciała brać udziału w "wyścigu szczurów". Właśnie mija 30 lat od chwili, gdy podjęła decyzję o rezygnacji ze śpiewania...

Był początek 1991 roku, gdy ogłosiła, że kończy ze śpiewaniem i zamierza na zawsze wycofać się ze sceny. Nikt nie wierzył, że wytrzyma bez koncertowania dłużej niż rok, a jednak... W ciągu trzech dekad nikomu nie udało się przekonać jej, by zaśpiewała publicznie choć jedną piosenkę.

Nawet milioner, który ponoć oferował jej sześciocyfrowe wynagrodzenie za występ na jego weselu, musiał obejść się smakiem.

"Na estradę nie wejdę już nigdy i nie skusi mnie nawet bajońskie honorarium. Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść" - napisała w swej książce "Hodowcy lalek", tłumacząc decyzję sprzed lat.

Reklama

Po przejściu na artystyczną emeryturę Urszula Sipińska otworzyła w Poznaniu biuro projektowe "U.S. Style". Jest z wykształcenia architektem wnętrz i właśnie temu postanowiła się poświęcić. Wystarczyło zaledwie parę lat, by stała się wziętą projektantką...

"Przewrotka polityczna w 1989 roku dała mi szansę na inne życie. Zaryzykowałam nowy początek... Bez żalu zostawiłam za sobą estradę, błysk fleszy, wywiady, okładki tygodników i pewnie nieco zawiedzionych wielbicieli. Ale to wcale nie stało się nagle. Dużo wcześniej zapowiadałam, że będę śpiewać do czterdziestki" - powiedziała w rozmowie z "Nową Trybuną Opolską".

W 2015 roku "Fakt" poinformował, że firma Urszuli Sipińskiej znalazła się w finansowym dołku, a była gwiazda piosenki nie ma za co żyć, bo emerytura w wysokości tysiąca stu złotych ledwo starcza jej na comiesięczne opłaty. W dodatku zdiagnozowano u niej cukrzycę...

Artystka szybko zdementowała te doniesienia. Przyznała jednak, że faktycznie choruje, jak tysiące ludzi.

W 2018 roku na otwarciu wystawy, którą Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu uczciło 50. rocznicę jej debiutu, Urszula Sipińska przyznała, że wciąż kuszona jest, by wrócić do śpiewania. Stwierdziła - pół żartem, pół serio - że nie osiągnęła jeszcze wystarczającego poziomu samouwielbienia, by występować do osiemdziesiątki...

"Nie wyobrażam sobie dojścia do obciachowej ścianki, gdzie artysta staje się już tylko parodią samego siebie" - wyznała.

Tymczasem niedawno, zupełnie niespodziewanie, ogłosiła, że... tęskni za swoimi fanami.

"Kochałam i kocham moją publiczność. To się nigdy nie zmieni" - stwierdziła, dając tym samym nadzieję, że być może jednak planuje swój comeback.

Niestety, ci, którzy liczyli na powrót legendarnej gwiazdy na scenę, będą zawiedzeni. W swoim ostatnim wywiadzie Sipińska jasno stwierdziła, że "nie wróci".

"Jestem teraz private woman. Więc... dzięki, kochani, za wszystko. Lepiej coś miło wspominać, niż na siłę się z tym męczyć" - powiedziała.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Urszula Sipińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama