Reklama
Reklama

Upadek Dody

Koniec Doroty (24 l.) obwieszczano już wielokrotnie. Czy tym razem jest ostateczny? Mamy nadzieję...

Jej koncertami zainteresowane są wyłącznie wsie i małe miasteczka. Tegoroczne wakacje spędzi, dając koncerty na letnich minijarmarkach dla znudzonych mieszkańców mieścin, którzy nie wyjechali na urlopy i chcą zabić czas, wychodząc w weekendowe popołudnie na rynek, by posłuchać jakiejkolwiek muzyki i napić się piwa.

"Na jej koncerty nie przychodzą już tłumy fanów jak przed laty. Chociaż, żeby jej posłuchać na żywo, nie trzeba być krezusem. Cena wejściówki rzadko przekracza 20 zł. Dla porównania: za bilet na występ Bajmu lub Piotra Rubika trzeba zapłacić od 50 do 200 zł" - czytamy w "Twoim Imperium".

Reklama

Elżbieta Zapendowska uważa, że gwiazda Dody wypala się, ponieważ piosenkarka budowała swoją popularność wyłącznie na skandalach. A jak długo można szokować? "Każdy jej ruch jest łatwy do przewidzenia. Nie nagrywa chwytliwych przebojów, bo dba tylko o to, żeby być na okładkach gazet. Ale ludzie mają jej dość, bo ile można jechać na skandalach?" - pyta retorycznie były menadżer Rabczewskiej Maciej Durczak.

"Trochę jej współczuję, bo moment przebudzenia będzie dla niej bardzo bolesny. Bo ona straciła kontakt z rzeczywistością i nie chce do niej wracać. A powrót do świata, który na nią czeka, będzie dla niej wielkim wyzwaniem, któremu ona, niestety, może nie sprostać" - podsumowuje Zapendowska.

Czy Dorotę czeka w Polsce żałosny koniec, taki, jaki spotkał na świecie wielkie ikony lat 80 i 90, Michaela Jacksona i Davida Hasselhoffa? Obawiamy się, że tak. Spójrzcie zresztą na zdjęcie: czy Doda już teraz nie wygląda jak lekko zniszczona Pamela Anderson?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Doda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy