Reklama
Reklama

Tomasz Kot cieszy się, że nie dostał roli w nowym Bondzie? "Ciągle tęsknię za rodziną"

Tomasz Kot (41 l.) nie żałuje, że nie udało mu się zagrać w nowym filmie o przygodach Jamesa Bonda. Obecnie najważniejsza jest dla niego żona i dorastające dzieci.

Ta wiadomość zelektryzowała media. Aktor był o krok od zagrania jednej z głównych ról w filmie o przygodach Jamesa Bonda. Choć spodobał się reżyserowi, to wcielający się w tytułowego bohatera Daniel Craig (50 l.) nie zaakceptował polskiego gwiazdora.

Tomasz Kot nie czuje się jednak rozczarowany - po spektakularnym sukcesie "Zimnej wojny" dostaje mnóstwo zawodowych propozycji. Poza tym najważniejsza dla niego jest rola męża i ojca. Z żoną Agnieszką doczekali się dwójki pociech: córki Blanki (11 l.) i syna Leona (8 l.).

Reklama

- Kiedy wracam, czerpię wielką radość z robienia codziennych rzeczy, staram się nadrobić ten czas. Bardzo bym nie chciał dojść kiedyś do smutnej konkluzji, że trochę schrzaniłem sprawę z dziećmi. To jest mój trzon, tego się muszę trzymać, niezależnie od tego, jak bardzo atrakcyjnymi afiszami machają mi przed oczami - mówił w rozmowie z "Galą".

Praca przy "Bondzie" wymagałaby wielotygodniowego pobytu na planie. Zdjęcia do filmu kręcone będą w chorwackim Dubrowniku. Tymczasem gwiazdor bardzo przeżywa rozłąkę z najbliższymi, a każdą dłuższą nieobecność w domu odchorowuje. Kiedy pracował przy filmie "Bogowie", gdzie grał profesora Zbigniewa Religę, prawie się załamał.

- To był któryś dzień z rzędu, kiedy wstawałem o 5 rano. Widziałem, jak moje dzieciaki śpią, wracałem wieczorem i znów widziałem, jak śpią. Miałem w głowie jedno: "Chcę wracać do dzieci, nie chcę tu być!". Ani przez chwilę nie miałem w głowie Zbigniewa Religi ani filmu, ani przeszczepów. Tylko moje dzieci - wyznał szczerze.

Z żoną Agnieszką tworzą udany duet od 2000 roku. Wspólnie do wszystkiego dochodzili, powoli dorabiali się i budowali rodzinę.

- Byliśmy razem w czasach, kiedy nie mieliśmy niczego - wspomina Kot. I dodaje, że ukochanej wiele zawdzięcza. To dzięki niej zerwał z imprezowym stylem życia i alkoholem.

- Jest jedyną osobą, do której mam stuprocentowe zaufanie, ona mnie zna najlepiej na świecie. Potrafi podpowiedzieć mi coś, czego sam nie dostrzegam - mówi.

Nie zachłysnął się sukcesem. Kariera w Hollywood była na wyciągnięcie ręki, ale dla niego najważniejsza jest żona i dzieci.

***

Zobacz więcej:

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Kot
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy