Reklama
Reklama

Te gwiazdy w mijającym roku nie uniknęły skandali! Działo się!

2016 rok pełen był niesłychanych skandali i afer z udziałem gwiazd oraz celebrytów. Małgorzacie Rozenek-Majdan znów wypominano, że rzekomo mija się z prawdą w kwestii swojego wieku i podawano na to dowody, wobec Magdy Gessler skierowano poważne zarzuty, a i w "Rolnik szuka żony" nie obyło się bez kontrowersji. To tymi tematami w mijającym roku żył cały show-biznes!

O wieku Małgorzaty Rozenek-Majdan (38 l.?) krążą już prawdziwe legendy. Zaczęło się od słynnego już podpisu w jednym z programów, w którym występowała celebrytka. Pod jej nazwiskiem podano, że ma rzekomo więcej lat niż naprawdę.

"Gdy zaczynałam swoją telewizyjną pracę, w jakimś programie producentka podpisała belkę‘Małgorzata Rozenek, lat 44’. A miałam 34. Zwykła literówka, nikt nie zwrócił na nią uwagi. Ale potem przez lata wypominano mi, że sobie odejmuję dekadę. Nie mam z tym problemu" - tłumaczyła niedawno "Perfekcyjna". 

Reklama

Jednak nie przekonała wszystkich. Nadal są tacy, którzy nadal próbują wytropić jej "prawdziwą" datę urodzenia. Ci zapewne zainteresowali się zdjęciem, jakie trafiło do sieci. Przedstawiało ono Małgorzatę Rozenek (z domu Kostrzewską) na studniówce w 1988 roku. 

Wynikałoby z niego, że celebrytka na studniówce bawiła się w wieku dziesięciu lat, bo Rozenek przekonuje, że urodziła się w 1987 roku. Osoba na zdjęciu nazywa się tak jak ona i do tego jest do niej bardzo podobna. Okazało się jednak, że to po prostu sobowtór Małgorzaty, o czym niemal natychmiast Rozenek poinformowała na Facebooku. 

"Organizuje mój własny konkurs pt. 'Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie', bo bardzo chciałabym poznać moją imienniczkę, która na dodatek jest do mnie podobna. Pani Małgorzato, proszę się do mnie odezwać, bo z wielką przyjemnością zaprosiłabym Panią na obiad. P.S. Jeśli ktoś chce znaleźć moje studniówkowe zdjęcia, może przestać szukać. Czemu? Bo w studniówkowy wieczór zostałam w domu" - napisała Małgorzata.

Czytaj o kolejnych skandalach na następnej stronie

Blady strach padł na fanów "Rolnik szuka żony 3". Na forach aż huczało do plotek, gdy zasugerowano, że Beata (kandydatka do serca 45-letniego Marka) może skrywać mroczną przeszłość. Część internautów dopatrzyła się podobieństwa między nią a bohaterką reportażu "Superwizjera" z 2011 roku. 

W materiale zatytułowanym "Czarna wdowa" przedstawiono historię kobiety, która może mieć związek ze śmiercią swoich dwóch mężów. Obaj zmarli w nie do końca jasnych okolicznościach, a rodziny nie wierzą w ich samobójstwa. Twierdzą, że ze zgonami musi mieć coś wspólnego na pozór sympatyczna brunetka. 

Fani "Rolnika" natrafili na ten program i dopatrzyli się wielu podobieństw między "czarną wdową" a Beatą od Marka. Obie kobiety mają przede wszystkim łudząco podobny zgryz oraz wadę wymowy. Oprócz tego dociekliwi widzowie zauważyli również, że noszą one taki sam pierścionek i mają pieprzyk w tym samym miejscu! 

Produkcja "Rolnik szuka żony" długo nie zabierała głosu w sprawie tych plotek i podejrzeń. Wreszcie wydano oświadczenie. 

"W odpowiedzi na Państwa pytania dotyczące programu 'Rolnik szuka żony' pragniemy poinformować, że nie posiadamy żadnych informacji jakoby utożsamiana z bohaterką materiału z 'Superwizjera' pani Beata była karana, albo ma postawione jakieś zarzuty" - można było wyczytać. 

Ostatecznie Beata nie zdobyła serca Marka i rolnik odrzucił jej zaloty. "Trudno mogłoby jej być znaleźć się tutaj" - tłumaczył swoją decyzję. Kobieta była bardzo rozczarowana takim obrotem spraw, ale musiała się z tym jakoś pogodzić.



Czytaj o kolejnych skandalach na następnej stronie

Justyna, właścicielka restauracji w Wałbrzychu, gdzie Magda Gessler (63 l.) gościła swego czasu z ekipą "Kuchennych rewolucji", poczuła się skrzywdzona przez restauratorkę. Jej zdaniem stacja specjalnie pokazała ją w złym świetle. 

"To, co zrobili zemną w KR, było poniżej pasa. Chciałabym przestrzec innych naiwnych restauratorów, którzy będą chcieli podjąć współpracę z Panią M. Prowokacja, poniżanie, zmuszanie do rzeczy, na które nie miałam ochoty i lekceważenie mnie jako właściciela restauracji oraz ciągła groźba, że zapłacę karę, jak zerwę KR" - pisała na Facebooku. 

Zapowiedziała, że powie prawdę o Gessler i jej show. Opublikowała wideo, na którym ujawnia kulisy programu. Opowiadała, że właściciele knajp ponoszą wszelkie koszty związane z przeprowadzaną przez celebrytkę rewolucją. Czasem wychodzi drogo, bo trzeba wymienić sprzęt czy maszyny. "Ja się pytam: jaka to jest pomoc ludziom, którzy mają nóż na gardle?" - mówiła.



Czytaj o kolejnych skandalach na następnej stronie

To było święto kina. 29. ceremonia wręczenia Europejskich Nagród Filmowych w tym roku odbyła się we Wrocławiu. Podczas ogłaszania wyników głosowania na najlepszą scenografię w 2016 roku doszło do potężnej wpadki. 

Nagrodę miała otrzymać Alice Normington za film "Sufrażystka", a wręczyć ją mieli Maja Ostaszewska (44 l.) i Maciej Stuhr (41 l.). Poza wywołaną na scenę artystką na podest weszła też inna, przypadkowa kobieta i to jej Ostaszewska wręczyła nagrodę! 

Gdy polska aktorka zorientowała się, jak wielką gafę popełniła, chciała odebrać kobiecie statuetkę, ale ta nie była zbyt chętna, by się jej pozbyć. W końcu przekazała ją Alice Normington, a prawdziwa nagrodzona wyznała, że jest tą całą sytuacją bardzo skrępowana. 

Później prowadzący namawiali Alice, by coś jeszcze powiedziała do innych zgromadzonych. I tu pojawił się kolejny problem, bowiem nie zauważyli, że kobieta nie ma mikrofonu. W końcu użyczył go jej Stuhr. "Naprawdę nie bardzo wiem, o co chodzi" - mówiła Normington. "Gorącą przepraszam za tę sytuację" - mówił Stuhr i dodawał, że "w Polsce każda kobieta ma prawo wejść na scenę".



Czytaj o kolejnych skandalach na następnej stronie

O tej aferze było naprawdę głośno - wspominały o niej nawet zagraniczne media! Cały świat obiegł filmik, na którym iluzjonista "Pan Ząbek" fatalnie się pomylił i wbił Marzenie Rogalskiej (46 l.) gwóźdź w dłoń. Zdarzyło się to podczas próby wykonania sztuczki magicznej. Dziennikarka przeraźliwie wrzasnęła z bólu, a magik oświadczył, że "przebił jej rękę" i przeprosił. 

W sieci rozgorzała dyskusja. Niektórzy sugerowali, że to wszystko było zwykłą "ustawką", która miała na celu zwiększenie oglądalności. Wreszcie głos zabrała sama zainteresowana. "Jestem dziennikarką, dla której wiarygodność, prawda i rzetelność to wartości nadrzędne. Ich się trzymam zawsze, także i w tej sprawie. Podkreślam - to był wypadek i wydarzył się na wizji. To co się stało z moją dłonią chirurg opisał: rana szarpana dochodząca do grzbietu dłoni" - oświadczyła Rogalska. 

Jednak to nie pomogło i nadal niektórzy zarzucali dziennikarce i stacji, że cała sytuacja była ukartowana. Władze TVP postanowiły zareagować i to bardzo zdecydowanie. 

W trakcie "Pytania na śniadanie" Łukasz Nowicki odczytał oświadczenie władz TVP, które zażądały od "Pana Ząbka" publicznych przeprosin "w tytułach prasowych i w internecie". Oznacza to, że iluzjonista może to dość boleśnie odczuć pod względem finansowym. TVP domagało się także, aby zaprzestał on udzielania wypowiedzi na ten temat! Mężczyzna ma na przeprosiny siedem dni. Jeśli tego nie zrobi, TVP zagroziło "możliwością wystąpienia na drogę sądową z roszczeniem odszkodowawczym".



Czytaj o kolejnych skandalach na następnej stronie

W maju do mediów trafiła szokująca wiadomość, że polska aktorka znana z epizodycznych ról w serialach została zatrzymana przez policję pod zarzutem kradzieży biżuterii o łącznej wartości 50 tys. złotych. 

Jeden z tabloidów relacjonował, że do zdarzenia doszło w połowie lutego. Aktorka kończyła trening na siłowni, gdy zauważyła na parapecie pozostawione pierścionki. Mówiło się, że postanowiła się nimi "zaopiekować". 

"Poszkodowana zorientowała się, że nie ma biżuterii dopiero w domu. Zadzwoniła wtedy do klubu z prośbą o jej odnalezienie. Niestety, po biżuterii nie było już śladu" - mówił Robert Szumiata z warszawskiej komendy. 

Sala treningowa wyposażona była jednak w monitoring, dzięki czemu można było namierzyć osobę, która "przygarnęła" świecidełka. Na stronie śródmiejskiej policji zamieszczono nagrania z całego zajścia. Aktorka serialowa została zatrzymana tuż po spektaklu, na tyłach jednego z warszawskich teatrów - po przeszukaniu jej mieszkania okazało się, że zaginiona biżuteria faktycznie znajduje się u podejrzanej. 

Po wszystkim kobieta wydała oświadczenie, w którym przedstawiła swoją wersję wydarzeń. 

W rozmowie z "Twoim Imperium" dodawała, że "oszczerstwa rujnują jej życie zawodowe i zdrowie", a na domiar złego zaczęła tracić kontakty! Na szczęście dla niej później sprawa przycichła, choć wcale nie jest łatwo o niej zapomnieć.



Czytaj o kolejnych skandalach na następnej stronie

Takiej afery w polskim show-biznesie jeszcze nie było! Jej bohaterem został uczestnik "Top Model",Radek Pestka (19 l.). Mężczyzna jest bardzo aktywny na portalach społecznościowych i przez nieuwagę zaliczył niezłą wpadkę. 

Przypadkowo udostępnił fanom zdjęcie swojego przyrodzenia! Po wszystkim chyba wpadł w panikę, bo skasował swoje konta w sieci. W końcu wrócił i przerwał milczenie. Na Facebooku opublikował coś w rodzaju oświadczenia.


Czytaj o kolejnych skandalach na następnej stronie

O wywiadzie, jakiego udzieliła Natalia Przybysz (33 l.), w całym kraju dyskutowało się bardzo długo. Przypomnijmy, że wokalistka na łamach "Wysokich Obcasów" przyznała się do aborcji. By usunąć ciążę, wyjechała na Słowację do kliniki "na granicy z Polską, gdzie jedzie się busem z Krakowa i płaci tysiąc złotych". 

Powodem nie był ani gwałt, ani wady genetyczne płodu. Artystka po prostu nie chciała rodzić trzeciego dziecka, bo - jak sama wspomniała - jest jej wygodnie tak, jak jest. Razem z narzeczonym i dwojgiem dzieci mieszkają na 60 m2 i nie wyobrażają sobie, że mogliby coś budować od nowa. 

"Nie chcę się z tego tłumaczyć, ale chcę o tym opowiedzieć, bo nikt o tym nie mówi. I ta samotność jest straszna. Czułam się, jakbym była jedyną kobietą w Polsce, która kiedykolwiek to zrobiła. (...) Ja naprawdę nie chciałam tego dziecka. Nie widziałam się znów w pieleszach domowych, w pieluchach" - mówiła. 

Na Natalię spadła lawina krytyki, zarzucano jej wygodnictwo, a niektórych zszokowały powody, dla których zdecydowała się na aborcję. Jednak nie brakowało też głosów wsparcia. Były kobiety, które dziękowały jej, że publicznie zabrała głos w tak trudnym temacie.



Czytaj o kolejnych skandalach na następnej stronie

Takiego skandalu z udziałem Ryszarda Rynkowskiego (65 l.) chyba mało kto się spodziewał. W połowie listopada media relacjonowały, że artysta został zatrzymany przez policję pod swoim domem w Brodnicy. Miał wymachiwać bronią i grozić popełnieniem samobójstwa. 

Wokalista został przesłuchany i odesłany do domu. Jego menedżer tłumaczył później, że "miał po prostu słabszy dzień". Z kolei "Super Express" przekonywał, że dotarł do akt sprawy i zacytował rzekome zeznania żony mężczyzny. 

"Chciał się zabić, bo nie ma tylu koncertów, ile by chciał. Boi się, co będzie z jego dalszą karierą. Przez kilka ostatnich dni chodził przygnębiony. Wiedziałam, że coś złego się z nim dzieje. Próbowałam mu pomóc. Ale on szukał dziury w całym. Tak się przejmuje tymi koncertami, że chciał się zabić" - miała powiedzieć.



Czytaj o kolejnych skandalach na następnej stronie

Niemałą wpadkę zaliczył też Leonardo DiCaprio (42 l.). Wreszcie doczekał się upragnionego Oskara, a radość z nagrody była tak wielka, że podobno... zgubił przyznaną mu statuetkę! 

Po ceremonii udał się z przyjaciółmi do pubu, by świętować sukces i bawił się tak dobrze, że, według doniesień "TMZ", zapomniał o swojej nagrodzie! Miał zostawić ją w restauracji. 

Osoba pracująca w lokalu szybko zorientowała się w sytuacji i zwróciła aktorowi cenny nabytek. 



Czytaj o kolejnych skandalach na następnej stronie

Renata Kaczoruk (30 l.) chyba sama nie spodziewała się, że jej udział w "Azja Express" może wywołać tyle emocji, i to tych negatywnych. Po emisji każdego odcinka wielu widzów nie lubiło jej coraz bardziej. Drażniło ich jej zachowanie i osobowość. 

Obwiniano ją o odpadnięcie z show Rozenek i Majdana, ganiono za opryskliwe komentarze w kierunku towarzyszki podróży, za uprzykrzanie wyprawy Leszkowi Stankowi i zarzucanie się pod pędzący motocykl. 

Sama modelka tłumaczyła, że ona nie jest taka, jak można było oglądać na ekranie. Winę zrzucała na montażystów, którzy rzekomo mieli tak "posklejać" zdjęcia z planu, że wykreowali ją na czarny charakter. 

Na domiar złego, już poza planem programu, wdała się w konflikt z Majdanami. Padło wiele wzajemnych oskarżeń i sprawa ma znaleźć finał w sądzie. 



Czytaj o kolejnych skandalach na następnej stronie

To była gigantyczna kompromitacja na czerwonym dywanie. Włoska aktorka Yvonne Scio (47 l.) pojawiła się na Festival Los Angeles Italia i zaliczyła wpadkę. 

Kobieta przed fotoreporterami pokazała się znienacka w towarzystwie zaprzyjaźnionego fotografa Davida LaChapelle'a, znanego z kiczowatych zdjęć gwiazd. 

Mężczyzna obejmował swoją rudowłosą przyjaciółkę, oblizywał i przytulał. W pewnym momencie postanowił ją podnieść. Niestety, okazało się to ponad jego siły. Sklejona i rozchichotana para runęła na ziemię - elegancka mini aktorki podwinęła się do pasa, odsłaniając coś więcej, niż tylko zgrabne nogi 47-latki.



Czytaj o kolejnych skandalach na następnej stronie

Dla wielu ta afera nie była za bardzo zrozumiała, ale blogerki modowe Jessica Mercedes (23 l.) i Maffasion (29 l.) sprawę potraktowały bardzo poważnie. Przyjaciółki pokłóciły się nie na żarty, a powodem tego ostrego konfliktu była... zmiana fryzury jednej z nich! 

Jessica po konsultacji z fanami postanowiła ściąć włosy. Okazało się jednak, że dokładnie to samo chciała zrobić "Maff". Nie spodobało się jej, że koleżanka ją uprzedziła, a na dodatek zrobiła wokół całej sprawy tyle szumu. 

"Wczoraj byłam bardzo zdenerwowana i było mi bardzo smutno - nie wiem, co bardziej (...). Jessica skróciła włosy, czyli temat, z którym się nosiłam od dłuższego czasu (...). Wczoraj bardzo byłam zdenerwowana i bardzo przerażona samym faktem, że coś, co planowałam od dłuższego czasu i co chciałam wam pokazać na fajnym wideo, to nagle Jess skróciła włosy! I moim zmartwieniem jest, że, jejku, będą nas porównywać, masakra, już tego nie robię. I tak nie powinno być. Porozmawiałam z Jessiką. Miałyśmy naprawdę długą rozmowę" - żaliła się na Snapchacie. 

Ostatecznie blogerki pogodziły się, a przed kamerami zapewniały, że wcale się na siebie nie gniewają i nadal są przyjaciółkami.



Czytaj o kolejnych skandalach na następnej stronie

Monika Zamachowska (44 l.) swoim zachowaniem w "Pytaniu na śniadanie" wywołała niemałą burzę. W dość nietaktowny sposób zwróciła się do chorego chłopca, który wraz z mamą gości w studiu. Chwalił się, że udało mu się pokonać atopowe zapalenie skóry. Wcześniej rówieśnicy żartowali sobie z niego z powodu choroby, ale to już przeszłość. 


Chłopiec był zadowolony ze swojego sukcesu, ale uśmiech zniknął mu z twarzy, gdy dziennikarka włączyła się do rozmowy, ciekawa czy "nie mówią już na niego jaszczur". Można było odnieść wrażenie, że takim pytaniem dziecku sprawiła przykrość. Skrytykowano ją i postanowiła zabrać głos. 

"Mój syn Tomek przez wiele lat borykał się z atopowym zapaleniem skóry. W stresujących momentach związanych głównie z chodzeniem do szkoły miał szczególnie nasilone objawy. Wybroczyny i krostki gromadzą się w trudno dostępnych miejscach takich jak zgięcia pod kolanami. Sporo się nacierpiał. To potwornie swędzi, a nawet boli, dla dziecka to jest naprawdę okropne przeżycie. Próbowaliśmy różnych metod, z różnymi skutkami. Na chwilę pomagały kąpiele w oilatum. Na szczęście teraz jest już znacznie lepiej. Uważam, że o takich problemach trzeba szczerze rozmawiać" - tłumaczyła w "Fakcie" Monika. 

Mama chłopca zapewniła, że Zamachowska nie obraziła jej syna.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Rozenek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama