Reklama
Reklama

Szymon Hołownia namawia do przyjmowania uchodźców. On sam przygarnie ich pod swój dach?

Temat uchodźców to ostatnio sprawa wielkiej wagi i przedmiot mnóstwa dyskusji. O pomoc dla imigrantów publicznie zaapelował Szymon Hołownia (39 l.). Tłumaczy, dlaczego powinniśmy wesprzeć potrzebujących Syryjczyków.

Na dziennikarza wylała się ostatnio fala krytyki po tym, jak opublikował swój artykuł o uchodźcach na łamach "Tygodnika Powszechnego". 

Pisał w nim o tym, że powinniśmy przyjąć Syryjczyków, bo to rzekomo wielka szansa dla naszego kraju i religii chrześcijańskiej. 

"Chciałbym umieć przekonać tych ludzi, że to największa przygoda, jaka nas, polskich chrześcijan, może za naszego życia czekać" - stwierdził. 

Masowy napływ imigrantów do Europy ma mieć też kolejny plus. Hołownia sądzi, że dają oni Kościołowi katolickiemu okazję na znalezienie przez niego swojego miejsca w XXI wieku. 

Reklama

Według prezentera obawa, że wśród ludności napływowej może czaić się zagrożenie, powinna zejść na dalszy plan, bo jest coś znacznie ważniejszego.  

"Nawet jeśli przyjęlibyśmy (absurdalne) założenie, że każdy muzułmanin to potencjalne zagrożenie - to co z tego? Przecież Ewangelia mówi wyraźnie, że mam dobrze czynić również (albo: zwłaszcza) tym, którzy mnie prześladują i nienawidzą!" - napisał. 

Dodał, że warto, aby każda parafia przyjęła do siebie rodzinę uchodźców. Według Hołowni powinniśmy zrzucić się i wynająć imigrantom dom oraz pomóc im w ułożeniu sobie życia w Polsce. 

Mimo, że był ostro ganiony za takie podejście do sprawy, to dziennikarz wcale swojego zdania nie zmienia. W wywiadzie udzielonym "Newsweekowi" w dalszym ciągu przekonuje, że powinniśmy otworzyć się na uchodźców. 

Tłumaczy, że my "już się troszkę dorobiliśmy", a teraz niechętnie chcemy się tym dzielić z innymi. 

A czy sam Hołownia przyjąłby imigrantów pod swój dach? Niekoniecznie, aczkolwiek chętnie wsparłby ich finansowo.

"W tej chwili nie mam do tego warunków. Ale natychmiast wesprę taki projekt finansowo, popytam w kościele, do którego chodzę, czy coś się w tej sprawie dzieje. Przejrzałem już ubrania, segreguję książki, część chcę na ten cel sprzedać w antykwariacie" - stwierdza. 

Co sądzicie o takim podejściu? Dziennikarz ma całkowitą rację, czy może plecie kompletne bzdury?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Szymon Hołownia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy