Reklama
Reklama

Szok! Instamama Oliwia P. znęcała się nad córeczką, a teraz odzyska dziecko?!

Oliwia P. nie zamierza odpuszczać partnerowi, który uciekł od niej z ich córeczką. Właśnie rusza batalia o dziecko, nad którym znęcała się na nagraniach udostępnionych w sieci. Sprawa wstrząsnęła całą Polską...

Ona szukała bogatego męża, on pięknej żony. Ale Oliwia P. jak w bajce żyła tylko na swym profilu instagramowym. 

Dziennikarze "Uwagi TVN" wracają do głośnej historii „instamamy”, która - zdaniem męża - znęcała się nad córką. W sądzie właśnie ruszyła batalia o dziecko.

Historią Oliwii P. dziennikarze programu zainteresowali się, gdy do sieci trafiły szokujące nagrania. Słychać na nich krzyki dziecka i kłótnię dorosłych. Autorem nagrań jest Mariusz, mąż kobiety. Przez 17 miesięcy miał dokumentować, jak jego żona – znana instagramerka - wyzywa swoją córkę i życzy jej śmierci. 

Reklama

W ten sposób legł w gruzach wizerunek "instamamy", której wpisy na jej profilu śledziło tysiące ludzi.

Oliwia i Mariusz poznali się na portalu internetowym. Piękne dziewczyny szukają tam bogatych mężczyzn. Ich związek bardzo szybko wchodził na kolejne etapy. Po kilku miesiącach wzięli ślub, Oliwia zaszła w ciążę.

"Twierdził, że jest milionerem, że na kontach w Szwajcarii ma miliony złotych. Opowiadał też o swojej zamożnej rodzinie w Hiszpanii. Że jego mama jest Hiszpanką i nie każdą kobietę może jej przedstawić, ponieważ ma bardzo wygórowane wymagania względem jego partnerek" – wspomina początki znajomości Oliwia.

Kobieta twierdzi, że nie była przygotowana na macierzyństwo. Chciała żyć w luksusie, u boku bogatego partnera. Zamiast własnego domu i egzotycznych wakacji, musiała siedzieć w mieszkaniu i opiekować się córką. Mąż nie był milionerem, był handlowcem.

Kobieta zaznacza, że od początku w związku była traktowana przedmiotowo.

"Nie dawał mi żadnych pieniędzy. Twierdził, że nie zasłużyłam. Najpierw miał być seks, spełnianie jego zachcianek i dopiero coś od niego dostanę. Za każdym razem, jak chciałam coś kupić sobie lub dziecku, musiałam spełnić jego zachcianki" – dodaje.

W związku szybko zaczęło się psuć. Oliwia i Mariusz często zmieniali mieszkania. Zdaniem kobiety, mąż często ją zdradzał. Kilka tygodni temu w sieci opublikował wstrząsające nagrania.

"Zdechnij szmato! K… umrzyj w cierpieniach. Jeb… k… śmieciu" – tymi słowami do swojej półtorarocznej córki miała zwracać się Oliwia P.

Mariusz P. uciekł z dzieckiem z domu dwa tygodnie temu. Od tej pory małżonkowie nie widzieli się. Po raz pierwszy spotykali się w sądzie, który ma zdecydować, komu przyznać opiekę nad dwuletnią Nelią. Mariusz dysponuje nagraniami, które są dowodem na znęcanie. Oliwia chce przedstawić swoje dowody na to, że to ona zasługuje na opiekę nad córką.

Sąd, ze względu na dobro Nelii, wyłączył jawność wszystkich rozpraw. Za zamkniętymi drzwiami zdecydował, że córeczka Oliwii i Mariusza pozostanie pod opieką ojca. 

Matka może jednak się z nią spotykać.

"Podejmę pracę, zrobię wszystko, by Nelia do mnie wróciła. Kocham ją. Będę się starała zobaczyć jak najszybciej z córką i przeprosić ją za to, że coś takiego ją spotkało. Myślę, że jak mnie zobaczy, to nie będzie się chciała ze mną rozstać" – powiedziała tuż po pierwszej rozprawie Oliwia.

Agencja TVN/-x-news
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama