Reklama
Reklama

Szczegóły ślubu Kożuchowskiej

Wbrew doniesieniom tabloidów, ślub odbędzie się już za półtora miesiąca. Przygotowania ruszyły pełną parą, oczywiście w tajemnicy...

Małgorzata Kożuchowska (37 l.) i Bartek Wróblewski (32 l.) przed ołtarzem staną w połowie września. Informacja przypadkowo wymknęła się tacie aktorki, podczas rozmowy z "Na żywo".

"Nie chcemy, by uroczystość stała się spektaklem medialnym" - zapowiada wywód pan Leszek Kożuchowski.

"Wszystko leży w gestii córki, a ona nie upoważnia nas do przekazywania informacji" - dodaje.

To wypowiedź oficjalna. Tata aktorki jednak nie był tak lakoniczny w słowach i zdradził kilka szczegółów. Ślub odbędzie się w katedrze toruńskiej, a nie, jak pisała prasa, w Watykanie. Będzie bez pompy, skromnie, po katolicku. Na uroczystości pojawi się wielu zaprzyjaźnionych duchownych. Znajomi aktorki żartują nawet, że wyglądać to będzie, jakby Małgosia wybierała się do zakonu.

Reklama

Panna młoda "wystąpi" w sukience, uszytej na wzór sukni ślubnej swojej mamy, gdyż jest zachwycona jej awangardowym krojem. Bartek natomiast zastanawia się, czy nie wystąpić w garniturze, który będzie miał zamiast długich, eleganckich spodni, krótkie. Kiedy jeszcze pracował (obecnie jest na bezrobotnym, wcześniej był dziennikarzem telewizji Puls), zmuszony był codziennie zakładać garnitur. To go bardzo zniechęciło to tego typu formalnych strojów. Ślub natomiast postrzega jako coś wyjątkowego, dlatego chciałby wszystkich zaskoczyć.

Para zaraz po ślubie wyjedzie w podróż poślubną do Azji. Z tego właśnie powodu zrezygnowała z wakacji w lipcu. O zdjęcia z uroczystości zabiegają dwie gazety. Zakochani nie chcą jednak sprzedawać tego najważniejszego w ich życiu dnia mediom.

Małgosia, wychodząc za mąż, spełni największe marzenie swoich rodziców. Kożuchowscy, jako gorliwi katolicy, nie uznają niezalegalizowanych związków. Poza tym całe życie obawiali się, że Małgosia ze swoim kapryśnym charakterkiem zostanie starą panną. Bartek jednak zaakceptował aktorkę taką, jaka jest: "Nie przeszkadza mu popularność narzeczonej" - mówi przyjaciółka pary w rozmowie z magazynem. "Akceptuje ją bezwarunkowo. Czasami Gosia wstaje rano i ma gorszy nastrój. Zamyka się w sobie i nic wokół dla niej nie istnieje. On wie, jak wyciszyć jej złe emocje".

Po ślubie właśnie to stanie się głównym zajęciem Bartka: "Teraz będzie zdany na pensję Gosi, a to nie jest komfortowa sytuacja dla mężczyzny" - dodaje znajoma.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Kożuchowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy