Reklama
Reklama

Syn tragicznie zmarłego Jacka Chmielnika wyszedł z cienia. Zaskakujące, co Igor Chmielnik planuje w sprawie ojca

Zmarły w sierpniu 2007 roku Jacek Chmielnik, któremu ogromną popularność przyniosły komediowe role Moksa w „Vabanku” i Ola w „Kingsajzie”, był nie tylko uwielbianym przez widzów aktorem i cenionym reżyserem, ale też znakomitym dramaturgiem. To, by wystawić wszystkie jego sztuki i w nich zagrać, jest wielkim marzeniem 37-letniego Igora Chmielnika, który poszedł w ślady sławnego ojca i też para się aktorstwem i reżyserią. Co wiemy o Chmielniku juniorze?

Igor Chmielnik miał 21 lat, gdy 22 sierpnia 2007 roku jego ojciec został śmiertelnie porażony prądem podczas urlopu, który spędzał z całą rodziną w domu letniskowym w Suchawie pod Włodawą.

"To nieprawda, jak pisano, że wszedł bez butów na wilgotną posadzkę. Poszedł do piwnicy podłączyć hydrofor do prądu, ale instalacja była wykonana wadliwie. Stwierdzono, że prąd był nawet na obudowie gniazdek. To znajomy, który reanimował tatę aż do przyjazdu karetki, zdjął mu te buty" - wspominał syn niezapomnianego Jacka Chmielnika w rozmowie z autorką książki "Być dzieckiem legendy".

Reklama

Igor Chmielnik: Ludzie kojarzą, że jest synem "tego" Chmielnika

Jacek Chmielnik był bardzo dumny z syna. Cieszył się, że chłopak postanowił po maturze pójść w jego ślady. Osobiście przygotowywał go do egzaminów wstępnych do łódzkiej filmówki i jako pierwszy pogratulował mu zdobycia upragnionego indeksu. Niestety, nie doczekał debiutu scenicznego Igora.

Igor Chmielnik zagrał swoją debiutancką rolę kilkanaście miesięcy po śmierci ojca. Był jeszcze studentem warszawskiej Akademii Teatralnej (przeniósł się z Łodzi do stolicy po drugim roku), gdy Marcin Przybylski zaprosił go do udziału w przedstawieniu "Moulin Noir. Antyrewia", które w grudniu 2008 roku weszło na afisz stołecznego Teatru Współczesnego.

Ciekawostką jest, że 11 lat później Marcin Przybylski został... szwagrem Igora (w 2019 roku ożenił się z Julią Chmielnik, znaną m.in. z show "Twoja twarz brzmi znajomo" trenerką dykcji i śpiewu).

Chmielnik junior nie kryje, że znane nazwisko pomogło mu zaistnieć, ale też - jak mówi - "pozytywnie utrudniło" mu start w zawodzie.

"Nigdy nie byłem zupełnie anonimowy, ludzie w końcu zawsze kojarzą, że jestem synem "tego Chmielnika". Musiałem zawsze bronić swoich jakości i ciągle udowadniać, że nikt mi nic nie załatwił" - wyznał na kartach "Być dzieckiem legendy".

Igor Chmielnik: Realizuje swoje pasje z dala od Warszawy

Igorowi nie zależało na tzw. masowej popularności i na pieniądzach. Najważniejsze było i wciąż jest dla niego, by realizować swoje marzenia oraz cieszyć się wypełnionym pasjami życiem.

"Uważam, tak samo jak mój ojciec, że ludzie popełniają kardynalny błąd, inwestując swoją energię w zarabianie pieniędzy, a nie w realizowanie swoich pasji i staranie się, aby to te pasje przynosiły pieniądze" - stwierdził w wywiadzie.

Mimo niezłego debiutu na scenie Teatru Współczesnego oraz świetnie ocenianych występów w spektaklu warszawskiej Romy "Piosenka jest dobra na wszystko", Igor nie zdecydował się zapuścić korzeni w stolicy. Wkrótce po ukończeniu studiów przyjął ofertę pracy w Słupsku i w 2011 roku dołączył do zespołu tamtejszego Teatru Nowego.

"Przyjechałem tu na chwilę, ale jakoś - przynajmniej na razie - nie chcę wyjeżdżać. Moje życie w Słupsku rozkwitło. Pokochałem to miasto" - powiedział niedawno "Dziennikowi Bałtyckiemu".

"Tu poznałem żonę, tu urodził się mój syn Ignacy" - wspominał.

Igor Chmielnik: Chce być dla swojej żony takim mężem, jakim dla jego mamy był ojciec

Igor Chmielnik zawsze podziwiał ojca. Nie tylko za to, jakim był aktorem, ale też za to, jakim był... mężem.

"Tata poza mamą nie widział świata, byli fantastycznym, wzorowym związkiem" - mówi i dodaje, że chciałby, aby po latach jego syn mógł to samo powiedzieć o nim.

Swoją drugą połówkę - Agnieszkę Kowalczyk - Igor poznał 9 lat temu na warsztatach teatralnych dla tancerzy tańca współczesnego.

"Miała 18 lat i mówiła do mnie: Proszę pana... Nie zakochałem się w niej od razu. Najpierw zakochałem się w tym, co robiła na scenie. Najpierw pokochałem ją jako artystkę, chwilę potem jako kobietę" - opowiadał "Dziennikowi Bałtyckiemu".

Igor i Agnieszka są małżeństwem od pięciu lat, rok po ślubie powitali na świecie Ignacego. Aktor nie kryje, że żona zaraziła go miłością do tanga argentyńskiego, którego jest mistrzem.

"Tango jest czymś niesamowitym w moim życiu. Myślałem, by w Słupsku rozkręcić milongi, ale trochę bałem się, że nie będzie chętnych. Potem pandemia ostatecznie ostudziła mój zapał. Nie wiem poza tym, czy mógłbym jeszcze uczyć tanga. Trochę za mało tańczę ostatnio" - twierdzi.

Igor Chmielnik ma na swoim koncie wiele świetnych ról teatralnych. Może też pochwalić się udziałem w kilku serialach - widzieliśmy go m.in. w polsatowskim "Śladzie", w "Na dobre i na złe", "Barwach szczęścia" i "Na sygnale".

Syn Chmielnika chce oddać hołd ojcu

Wielkim marzeniem aktora jest wyreżyserować wszystkie sztuki, które wyszły spod pióra jego taty, oraz zagrać w nich.

"Jeśli mam jakiś niedosyt związany z dorobkiem ojca, to są to jego sztuki teatralne. Uważam, że był znacznie lepszym dramaturgiem niż aktorem, a aktorem był przecież świetnym. Napisał sześć sztuk (...). Te utwory chciałbym pozwolić odkryć światu. Ilekroć wracam do tych tekstów, jestem pod ich ogromnym wrażeniem. Nie tylko dlatego, że ich autorem jest mój ojciec" - wyznał w wywiadzie dla "Dziennika Bałtyckiego".

Zobacz też:

Julia Chmielnik znalazła nowego partnera

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Jacek Chmielnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama