Reklama
Reklama

Straszne plotki o śmierci Henryka Gołębiewskiego! Jest oficjalne oświadczenie!

Henryk Gołębiewski zapewnia w rozmowie z jedną z gazet, że żyje i nic mu się nie stało. Ma też pewne podejrzenia, kto może rozsiewać te okropne plotki o jego śmierci...

O Henryku Gołębiewskim znów zrobiło się głośno za sprawą kilku artykułów w mediach, w których mogliśmy wyczytać, że aktor znów jest w szponach nałogu alkoholowego.

Dziennikarzom informacji udzielały osoby z jego otoczenia, które bardzo się o niego martwiły. 

"U lekarza oczywiście nie był, podobnie jak na terapii odwykowej. Aż strach pomyśleć, co się z nim stanie, jeśli na nią nie pójdzie. Jest już w takim stanie, że najlepszy byłby dla niego ośrodek zamknięty" - przekonywał w "Twoim Imperium" znajomy Henryka.

Reklama

Plotki o alkoholizmie nie były jednak najgorsze. W sieci zaczęły bowiem krążyć szokujące informacje o jego śmierci, które dotarły też do jego żony i bliskich.

"Od kilku dni odbieram kondolencje" - mówiła "Życiu na Gorąco" żona Gołębiewskiego.

"W internecie pojawiła się informacja mówiąca o tym, że 11 marca aktor zmarł! Ale w Marzennę Matusik i jej rodzinę ohydne kłamstwo uderzyło ze zdwojoną siłą. Bo najpierw kobieta usłyszała, że nie żyje jej ojciec, który również ma na imię Henryk. 

"A za chwilę mam telefon, że nie żyje mąż" - opowiadała kobieta. 

Teraz swoją "śmierć" postanowił skomentować sam Gołębiewskie...

"Ależ żyję jak najbardziej, właśnie maluję ścianę w domu mojej teściowej pod Łowiczem, ponieważ za kilkanaście dni odbędzie się tu przyjęcie komunijne Różyczki - naszej córeczki. Ale prawdę mówiąc, kiedy ludzie mi powiedzieli, że umarłem, a nawet był już mój pogrzeb, to się trochę zdenerwowałem. Pomyślałem - kto i po co robi mi takie kawały?!" - oburza się aktor w "Vivie".

Aktor ma też przypuszczenia, kto mógł rozesłać tę okropną plotkę.

"Nie mam pojęcia, kto, ale prawdopodobnie ktoś z Mokotowa. Może nawet ktoś z winkla. Chcą mi utrudnić życie. Ale po co?" - zastanawia się głośno. 

W wywiadzie nie zabrakło też pytań o problemy alkoholowe. Gołębiewski przyznaje, że sporadycznie zdarza mu się wypić piwko, ale na tym się kończy.

"Uczciwie - to od czasu do czasu piwo wypiję. Ale bez żadnych ciągów alkoholowych" - zapewnia.

Aktor żali się jednak, że z abstynencją bywa ciężko, gdyż starzy znajomi od kieliszka nie dają o sobie zapomnieć!

"Niektórzy jeszcze stoją tam na winklu pod kioskiem i przecież nie będę udawał, że ich nie znam. Wołają mnie. A ja na to mówię - śpieszę się, nie mam czasu na picie. No to daj Heniek piątkę. Jak będę miał ochotę, to wam dam i jeżeli będę miał chęć, to się z wami napiję, ale ze mną nic na siłę, chłopaki. Ale teraz już naprawdę muszę wracać do roboty - dom na komunię powinien wyglądać jak nowy" - dodaje. 

Trzymamy kciuki! 


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Henryk Gołębiewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy