Reklama
Reklama

Steczkowska: Szlag mnie trafia

Justyna Steczkowska wkurza się, kiedy ludzie większą uwagę zwracają na to, co ma na sobie, niż jaka jest jej ostatnia płyta.

Piosenkarka od wielu lat jest szczęśliwą mamą i żoną. Udział w programie "Gwiazdy tańczą na lodzie" oraz "Taniec z gwiazdami" uczynił z niej celebrytkę i sprawił, że na stałe wpisała się do rubryk tabloidów i kolorowych czasopism. Nie jest z tego szczególnie zadowolona...

"To przykre, że kogoś bardziej interesuje, że spadło mi ramiączko niż moja muzyka" - żali się w wywiadzie dla magazynu "Na żywo".

"Jak ktoś mi mówi, że to cena sławy, szlag mnie trafia. Ceną sławy jest, że nie ma mnie w domu tak często, jakbym chciała, ciągłe podróże i życie na walizkach. Czasami 10 godzin w jedną stronę, koncert, dwie godziny i z powrotem 10 godzin. Jak moje dzieci rano się budzą, już jestem w domu. Zmęczona, niewyspana, ale najważniejsze, że jestem".

Reklama

Justyna podkreśla, że troszczy się o to, aby jej synowie mieli normalne dzieciństwo. Nie zamierza im niczego narzucać w kwestii rozwoju i wyboru drogi życiowej. Tam, gdzie pójdą, będzie ich wspierać.

"Staramy się nie pokazywać synów publicznie. Bo dziecko musi mieć własne życie. Nie może być postrzegane przez pryzmat swoich rodziców. Musi chodzić do normalnej szkoły, normalnego przedszkola. Staram się też nie za często przychodzić do szkoły, bo powoduję zbyt duże zamieszanie". Na wywiadówki chodzi więc mąż piosenkarki.

Zobacz również: Steczkowska z mężem i dziećmi w Krakowie

Steczkowska szykuje wielką metamorfozę?

Zobacz, jak zaczynały polskie gwiazdy

Na Żywo
Dowiedz się więcej na temat: Justyna Steczkowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy