Reklama
Reklama

Steczkowska o sesji na grobach!

Justyna Steczkowska (40 l.) nie lubi wracać do tego tematu. Nie dziwimy się więc, że to pytanie tak ją zdenerwowało...

W czerwcu 2002 roku, trzy lata po śmierci swojego ojca, celebrytka udzieliła wywiadu jednemu z magazynów, w którym opowiedziała o bólu po stracie bliskiej osoby.

"Tata nigdy nie chorował (...) był tak silny. Zrobiłam wszystko, by go ratować. Dzwoniłam do znajomych. Załatwiłam najlepszy szpital, najlepszą opiekę. Wykorzystałam po raz pierwszy swoje nazwisko jako wytrych otwierający drzwi. Dzięki niemu tato dostał się do najlepszego lekarza" - mówiła.

Rozmowie towarzyszyła sesja zdjęciowa na... cmentarzu, za którą Jusia krytykowana jest do dziś (Krystyna Janda nazwała ją wręcz "dnem").

Reklama

Sam magazyn, który opublikował zdjęcia, otrzymał Hienę Roku od Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich za "komercyjne wykorzystanie powagi śmierci". Czy piosenkarka nie zdawała sobie wtedy sprawy, że są pewne granice lansu?

W programie "20 m2 Łukasza" zapytana, jak wspomina sesję na grobie ojca, oburzyła się.

"To jest jakieś kuriozum głupoty. Oczywiście, że to nie było na grobie mojego taty. Mój tata leży w Stalowej Woli, a to była sesja na Powązkach i w ogóle nie wypowiadam się na ten temat i proszę, żebyście państwo prostowali te kretyńskie informacje. Mój tata jest pochowany w Stalowej Woli, to była sesja w Warszawie".

Czy to ją tłumaczy z "kretyńskich" zdjęć na cmentarzu? Dr Pomponik ostre za-parcie na szkło u Steczkowskiej już dawno zdiagnozował.

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Justyna Steczkowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy