Reklama
Reklama

Steczkowska: Byłam wśród aniołów!

Justyna Steczkowska postanowiła podzielić się ze światem swoimi traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa. Okazuje się, że jako mała dziewczynka prawie otarła się o śmierć...

Piosenkarka z pewnością należy do jednej z najbardziej "uduchowionych" artystek w tym kraju. Jak się okazuje, nie bez znaczenia na to, jak dzisiaj zachowuje się Justyna, był poważny wypadek, jakiego doznała w dzieciństwie.

Miała wtedy zaledwie pięć lat, gdy podczas upadku z roweru uderzyła głową o asfalt i straciła przytomność na tydzień.

"Na pewno było to wyjątkowe doświadczenie. Jechałam z kuzynką na rowerze i ona trzęsła nim dla zabawy. Przewróciłyśmy się i spadłam głową na beton. Poszła mi krew z ucha i film mi się urwał. (...) Potem chyba przez tydzień nie było ze mną kontaktu. Rodzice modlili się całymi dniami o mój powrót, bo ja byłam już po drugiej stronie" - wyznaje w "Vivie".

Reklama

Okazuje się, że przez tydzień, kiedy Justyna była nieprzytomna, przebywała w innym świecie, co jak przystało na pięciolatkę świetnie pamięta!

"Wydaje mi się, a może wcale nie wydaje, bo dzieci w tym wieku są jeszcze powiązane ze światem, z którego przyszły, że byłam wśród aniołów. Pamiętam, że było to coś dobrego dla mnie i było mi przyjemnie. Czemu wróciłam? Najwyraźniej moje życie tutaj jest ważne" - stwierdza Justyna.

Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i Steczkowska wróciła do zdrowia.

To nie pierwsze tak mistyczne przeżycie naszej rodzimej gwiazdy. Jakiś czas temu zwiastowała przecież koniec świata.

"Nie sądzę, żeby był koniec świata taki, że nagle nastanie ciemność. Na pewno będzie dużo zmian na poziomie energetycznym i będziemy to bardzo odczuwać przez lata" - wieszczyła w "Super Expressie".

Czyżby powiedziały jej o tym spotkane anioły?



pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Justyna Steczkowska | nie żyje | pieniądze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy