Reklama
Reklama

Śmierć Pawła Królikowskiego zmieniła całe życie Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej

Po śmierci Pawła Królikowskiego (†58 l.) życie jego żony,Małgorzaty Ostrowskiej- Królikowskiej (55 l.) , zmieniło się diametralnie. Aktorka stara się pozbierać po starcie ukochanego, lecz jest jej bardzo ciężko. Małgosia musi zebrać siły, by pogodzić pracę z wychowywaniem dzieci i prowadzeniem domu. Jak donosi tygodnik „Świat i Ludzie” konieczna była pomoc Antka Królikowskiego (31 l.).

Mówiła, że jest silna, że zniesie wszystko. Ale w obliczu straty ukochanego męża trudno znaleźć w sobie tę siłę i tak zwyczajnie stanąć do walki o jutro. Małgorzata Ostrowska-Królikowska długo jeszcze będzie przeżywać żałobę. 

Długo nie dojdzie do siebie po śmierci Pawła Królikowskiego. 

"Jej najstarszy syn Antek (sprawdź!), widząc, co się dzieje, wrócił do domu w Zalesiu. Pomaga mamie i rodzeństwu przetrwać trudny czas" - mówi znajoma owdowiałej aktorki. 

Reklama

Pierworodny Małgorzaty równie mocno przeżywa śmierć ojca. Ma jednak w sobie poczucie, że teraz to on stał się głową rodziny, musi być podporą dla matki i czworga młodszego rodzeństwa. Chciałby, żeby życie w domu toczyło się normalnie, spokojnie. 

Pragnie, żeby 13-letni Ksawery rozwijał talent do przedmiotów ścisłych, Marcelina (19 l.) została malarką a znana z roli Kasi w "Klanie" Julka (21) l. zdała egzaminy na II roku medycyny. By 28-letni Jan mógł spokojnie zajmować się półrocznym synkiem Józkiem. 

"Musimy sobie radzić" - mówi Antoni Królikowski. 

Małgorzacie zawsze zależało na tym, by więź między dziećmi była silna i wszyscy byli dla siebie ważni. W domu w Zalesiu panowały jasne reguły. Starsze rodzeństwo opiekowało się młodszymi. Gdy było trzeba, pomagało im w lekcjach. 

Wszyscy dbali o dom, aktywnie uczestniczyli w rodzinnych uroczystościach. Żyli zgodnie z dekalogiem. 

Czytaj więcej na kolejnej stronie:

"Bardzo z niej dobry generał. Nawet najwyżsi rangą oficerowie, choćby pułkownicy, mogą się nie zgadzać ze zdaniem generała, ale muszą robić, co każe" - chwalił żonę Paweł Królikowski. 

O najstarszego syna jednak się martwili. Antek grał w serialach od 4. roku życia. Jako nastolatek się pogubił. Imprezował, nadużywał alkoholu i używek, palił marihuanę. Butny i pełen młodzieńczej werwy, wpadał w coraz poważniejsze tarapaty. 

Stał się bohaterem tabloidów, gdy wracając z kolegami z nocnej eskapady, wdał się przepychankę z policjantami. Incydent znalazł finał na sali sądowej. To już przeszłość. 

Dziś Antoni jest dojrzałym mężczyzną, na którego pani Małgorzata zawsze może liczyć. 

"Choroba ojca go zmieniła. Stał się odpowiedzialny, dorósł" - mówią jego znajomi. 

Przed rokiem, w maju, gdy u Pawła stwierdzono ciężką onkologiczną chorobę, życie zabieganego dotąd aktora zwolniło. 

Czytaj więcej na kolejnej stronie:

"Antek wziął na siebie wiele obowiązków. Jeździł z mamą do lekarzy, nocował przy łóżku ojca w szpitalu. A potem pomagał ustalać szczegóły ceremonii pogrzebowej i załatwiać wszystkie formalności" - mówi źródło tygodnika "Świat i Ludzie". 

Jego pożegnalne przemówienie wzruszyło do łez. 

"Każdego dnia przypominałeś, żeby chciało nam się chcieć i udowadniałeś, że chcieć to móc" - powiedział o ojcu.

Małgorzata przeżyła z mężem 31 lat. Jeszcze długo będzie tęsknić... Ale świadomość, że wychowali Antka na prawdziwego mężczyznę łagodzi ból i pustkę. 

***
Zobacz więcej materiałów wideo:

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy