Reklama
Reklama

Skandal z Górniak w show TVN! Wszystko było od początku ustalone?!

Fani programu są wściekli. Z "Agenta" w jednym odcinku odeszły dwie najciekawsze bohaterki. Jest sens oglądać to dalej?

Czwarta edycja programu od początku budziła spore emocje. Produkcji udało się zaangażować naprawdę ciekawe gwiazdy. 

Jedną z nich była bez wątpienia Edyta Górniak, która jeszcze przed emisją pierwszego odcinka udzieliła tylu zaskakujących wywiadów, że promocja show mogła właściwie już nic nie robić, bo chyba każdy zapragnął obejrzeć diwę bez makijażu "jak kurę domową", która musi rozmawiać ze "zwykłymi ludźmi", a przecież "siadała obok prezydentów i koronowanych głów"!

W pierwszym odcinku okazało się, że faktycznie Edzia potrafi zrobić show, choć niespodziewanie wyrosła jej konkurencja w postaci Krystyny Czubówny, która już na samym początku zaczęła nieźle mieszać. 

Zapowiadała się przednia zabawa. Niestety, drugi odcinek rozwiał wszelkie nadzieje...

Reklama

W tym odcinku uczestnicy musieli przepłynąć ponad 100 metrów i dopłynąć do wyspy, na której znajdowały się niezbędne do wykonania zadania rekwizyty.

Edyta oczywiście miała z tym spory problem, a przy okazji podzieliła się z widzami łzawą historią z dzieciństwa, bo tata straszył ją wrzuceniem do rzeki.

"Ja się panicznie boję wody, odkąd pamiętam. Mój tata mówił: "Bo cię wrzucę do wody i cię ryby zjedzą" - wspominała czasy dzieciństwa artystka i dodała: Do basenu wchodzę po schodach. Wchodzę tylko do uda, a potem dostaję zadyszki i już się boję" - lamentowała.

Serce musiało widzom zabić mocniej, gdy Krystyna Czubówna omal nie utonęła. 

"Ratujcie Krysię" - krzyczała Górniak do uczestników. 

Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

Następną konkurencją było rozwiązywanie rebusów, co nie sprawiło im już aż takich problemów.

Później uczestnicy musieli w nocy udać się  do opuszczonego magazynu. To zadanie znów przerosło Edytę. Piosenkarka ze łzami wybiegła z budynku.

"Ja próbowałam dwa razy wejść do tego pomieszczenia, ale lęk mi nie pozwolił" - płakała diwa. 

Potem przyszło najgorsze. Okazało się, że po wodnej konkurencji Krystyna Czubówna nie jest w stanie wrócić do programu. 

W jej miejsce produkcja przywróciła więc Kasię Wołejnio, która odpadła w pierwszym odcinku. 

Nie był to koniec "atrakcji" tego odcinka. Podczas sprawdzania testów Edzia wstała i oznajmiła, że odchodzi z programu, by nikt inny nie odpadł. 

"Nie potrzebuję sobie nic więcej udowodnić, to nie jest poddanie się" - wyznała znów ze łzami w oczach.

W sieci przedstawienie Edzi nie do końca się spodobało. Internauci szybko zaczęli pisać, że wszystko było ustawione. Skąd taki wniosek?

Okazuje się bowiem, że w czasie nagrań do "Agenta" Górniak była w trakcie trasy koncertowej, której nie odwołała. 

Wiadomo więc było, że poleciała na Wyspy Kanaryjskie na zaledwie kilka dni.

"Kinga Rusin powiedziała, że nagrania całej edycji (12 odcinków) trwały w sumie 34 dni, a Edyta spędziła na planie 'Agenta' max 8 dni - 14 XI miała 2 koncerty w Warszawie, a już 23 XI zaśpiewała w Nadarzynie na gali biznesu" - piszą jej oburzeni fani. 

Na Instagramie Edzia już tłumaczy się, że odeszła z innego powodu. Ponoć nie byłaby w stanie oszukiwać swoich kolegów z programu, a na tym ten program polega...




pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Górniak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy