Reklama
Reklama

Skandal po koncercie Bajmu w Lublinie. Co na to Beata Kozidrak i Andrzej Pietras?

Po koncercie Bajmu w Lublinie doszło do przykrej sytuacji.

Czterdzieści tysięcy fanów przyszło na koncert na lubelskim Starym Mieście. Beata Kozidrak zaśpiewała "Dwa serca, dwa smutki", "Białą armię", "Nie ma wody na pustyni".

Stojąc na scenie, widziała okna domu przy ulicy Grodzkiej, w którym się wychowała i w którym jej starszy brat Jarosław Kozidrak grał dla niej na gitarze i zachęcał do śpiewania. Potem razem założyli Bajm. To on skomponował największe przeboje grupy i to jemu Beata zadedykowała koncert.

Zaprosiła też na scenę muzyków, którzy grali w pierwszym składzie Bajmu. Na gitarze basowej zagrał Andrzej Grądkiewicz, a na perkusji Andrzej Koziara - dziś znany fotograf i dziennikarz. Wspólnie z Beatą zaśpiewali piosenkę "Piechotą do lata lata", od której zaczęła się wielka kariera Bajmu na festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1979 roku.

Reklama

Były podziękowania, łzy wzruszenia i nawet medale od prezydenta miasta Lublina. Ale niestety nie obyło się bez zgrzytu. Okazuje się, że muzycy z dawnego Bajmu nie otrzymali honorarium za występ.

- Kiedy Andrzej Pietras zapytał mnie, czy zagram z Bajmem, nie wspominał o pieniądzach, a ja nie dopytywałem, bo czułem się wyróżniony tą propozycją - mówi "Życiu na Gorąco" Andrzej Grądkiewicz.

- Po koncercie też nikt nie proponował mi ani podpisania umowy, ani wynagrodzenia. Dziwnie to wygląda, ale ja nie żałuję, bo Andrzej jest moim wielkim przyjacielem. Stanąłem na scenie z serca i z wielkiej przyjaźni - dodaje.

Andrzej Koziara znalazł się w podobnej sytuacji. - Wynagrodzenie? Nic o tym nie wiem, Andrzej Pietras nie powiedział mi na ten temat ani słowa, a jesteśmy w kontakcie. Nie będę się o to dopytywał, to nie w moim stylu. Ja zagrałem tam dla Jarka i z Jarkiem. W Bajmie, jak widać, nic się nie zmieniło - dodaje Koziara.

Jubileuszowy koncert Bajmu nie był imprezą charytatywną. Jak tłumaczy "Życiu na Gorąco" Małgorzata Drozd z Centrum Kultury w Lublinie, które współorganizowało wydarzenie, "zespół zagrał płatny koncert z okazji Dnia Solidarności i Wolności, który był elementem lubelskich obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę".

Dlaczego zatem dwóch muzyków nie otrzymało honorarium? Takie sprawy załatwia menedżer zespołu. W tym przypadku Andrzej Pietras, który ma opinię twardego negocjatora.

Według dostępnych informacji za dwugodzinny koncert Bajm potrafi zainkasować nawet 80 tysięcy złotych. Kwota za jubileuszowy koncert w Lublinie pozostaje tajemnicą handlową, można jednak przyjąć, że była wystarczająca, by podzielić się nią ze wszystkimi muzykami występującymi na scenie.

Andrzej Pietras nie odpowiedział na pytania dziennikarzy "Życia na Gorąco".

***

Zobacz więcej materiałów:

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy