Reklama
Reklama

Sensacyjne wieści o córce Kasi Kowalskiej! Nie miała koronawirusa!

Kasia Kowalska (43 l.) znów jest na ustach wszystkich. Zaczęło się od informacji o stanie zdrowia córki, która trafiła do szpitala. Skończyło skandalem związanym z koncertem w Ciechanowie...

Kilka tygodni temu Kasia Kowalska (sprawdź!) zamieściła w sieci poruszające nagranie, w którym poinformowała, że jej córka trafiła do szpitala w Anglii. 

Ola została intubowana i wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Wokalistka zaapelowała do młodych ludzi, by nie lekceważyli zagrożenia i nie wychodzili z domu. 

Wielu od razu uznało, że Ola zaraziła się koronawirusem. Choć sama wokalistka nie potwierdziła tego, to na profilu jej córki znalazło się zdjęcie korony, co było dość wymowne. 

Reklama

Na szczęście z Olą jest już lepiej i wraca do zdrowia. Kowalska wciąż jednak pozostaje bohaterką mediów. Wszystko w związku z koncertem, który zagrała w miniony weekend w Ciechanowie!

Pod sceną zgromadziły się tłumy, choć ponoć miał to być koncert dla okolicznych mieszkańców, którzy Kowalskiej mieli słuchać z balkonów. 

Na gwiazdę wylała się fala krytyki. Zaczęto nazywać ją hipokrytką. Wypomniano, że jej córka walczyła z koronawirusem, a sama zgadzając się na udział w koncercie, przyczynia się do rozwoju epidemii.

"Sama beczała, że córka chora... ludzie nie wychodźcie z domu itp... Masakra, dla kasy wszystko zrobi" - oburzali się na jej Instagramie internauci. 

Teraz w rozmowie z Pudelkiem menedżer Kowalskiej wyjawił, że Ola nigdy nie miała koronawirusa i ludziom coś się pomyliło!

Agent przyznał, że jej córka faktycznie została poddana testom na obecność wirusa, ale dały one  wynik negatywny.

"Kasia nigdy nie powiedziała, że Ola ma koronawirusa. Początkowo były takie podejrzenia, ale kilkukrotny test tego nie potwierdził" - mówi w rozmowie z Pudelkiem menedżer. 

***

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy