Reklama
Reklama

Sekrety małżeństwa Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich wychodzą na jaw!

Aleksander (63 l.) i Jolanta (62 l.) Kwaśniewscy udzielili wywiadu "Newsweekowi". Tak szczerze o swoim małżeństwie jeszcze nie mówili...

W listopadzie 2017 roku Kwaśniewscy obchodzili 38. rocznicę swojego ślubu.

Z tego powodu, ale też z okazji zbliżających się świąt, udzielili szczerego wywiadu tygodnikowi Tomka Lisa. 

Z zapowiedzi rozmowy możemy dowiedzieć się, że Jola i Aleksander zdradzą receptę na idealne małżeństwo, opowiedzą o wspólnych pasjach i "mazurskim raju". 

Jolanta zaczęła od pretensji o ciągłą nieobecność małżonka w czasach prezydentury i kampanii wyborczych. 

"Pamiętam, że gdy mąż wszedł w politykę, zaczęłam nagle odpowiadać znajomym: 'Nie, nie przyjdziemy, Olka nie będzie'. Męża właściwie cały czas nie było w domu" - wspomina.

Reklama

Była pierwsza dama wyznała, że zdarzało się, że nawet przez parę dni z rzędu nie widziała męża.

"Pamiętam rok 1993, nasza córka miała 12 lat. Męża przez tydzień nie było w domu. Była komisja konstytucyjna, a wcześniej Okrągły Stół. Zawsze coś było. Tak naprawdę byłam matką samotnie wychowującą dziecko. (...)
Nawet gdy przychodziła niedziela, to jadłeś śniadanie nie z nami, tylko z panią Moniką Olejnik w Radiu Zet" - wypomina mężowi.

Aleksander stwierdził, że żona nieco przesadza. Przy okazji wyjawił ich receptę na udane małżeństwo, która zawiera się właściwie w jednym zdaniu: "Nie narzucać się z obecnością"! 

W dalszej części rozmowy dowiadujemy się, że Kwaśniewscy rozważali nawet wyemigrowanie z kraju. Aleksander dostał propozycję zostania wykładowcą na jednym z uniwersytetów w Waszyngtonie. 

Jolanta nie była gorsza i pochwaliła się, że jej z kolei zaproponowano szefowanie w jednej z największych organizacji charytatywnych na świecie. 

Nie zdecydowali się jednak i zostali w Polsce, gdzie czują się coraz gorzej. Wszystko oczywiście z powodu rządów PiS, które "niszczą demokrację, sądy i pozbawiają nas wolności".

"Za granicą stale muszę tłumaczyć, co się u nas dzieje, podczas gdy prezes partii rządzącej twierdzi, że dziś Polska staje się krajem przyzwoitości. Dziękuję za przyzwoitość, w której miarą są pani Pawłowicz czy pan Kurski z TVP" - stwierdził polityk.

Kwaśniewscy pożalili się, że obecna władza nie przepuszcza żadnej okazji, by ich zaatakować!

"Mamy wrażenie, że w przedłużaniu śledztwa w naszej sprawie o kolejne pół roku, w sprawie już raz zakończonej, chodzi wyłącznie o szykany, o to, by nas psychicznie dołować i jednocześnie mieć możliwość stosowania praktyk operacyjnych: podsłuchów czy dostępu do dokumentów" - ubolewa były prezydent. 

Przypomnijmy tylko, że mowa wznowieniu śledztwa w sprawie tzw. willi Kwaśniewskich w Kazimierzu Dolnym wartej 4,5 miliona złotych, która według CBA miała być nielegalnym majątkiem Jolanty i Aleksandra. 

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy