Reklama
Reklama

Sąsiedzi nadal prześladują bohaterkę programu "Nasz nowy dom": Do roboty iść, a nie po jałmużnę

Żaden odcinek programu "Nasz nowy dom" nie wzbudził takich emocji, jak ten ze Szczytna, w którym bohaterką była samotna matka, Lidia Jezierska (38 l.). Sąsiedzi nie tylko nie chcieli pomóc w remoncie, szkalowali kobietę w internecie, ale i zniszczyli pracę ekipy. Teraz tłumaczą, skąd ta zawiść.

Żaden odcinek programu "Nasz nowy dom" nie wzbudził takich emocji, jak ten ze Szczytna, w którym bohaterką była samotna matka, Lidia Jezierska (38 l.). Sąsiedzi nie tylko nie chcieli pomóc w remoncie, szkalowali kobietę w internecie, ale i zniszczyli pracę ekipy. Teraz tłumaczą, skąd ta zawiść.

Pani Lidia przyznała w programie, że połówkę domu przy ulicy Barczewskiego otrzymała szesnaście lat temu od burmistrza Szczytna. Było to dla niej, samotnej matki z dzieckiem, ogromne wsparcie.

Gdy poznała ojca swojej drugiej córki, miała nadzieję, że jej los się odmieni. Niestety, mężczyzna okazał się alkoholikiem. Przed porodem zaczął się nad nią znęcać, podczas jednej z awantur wyłamał kciuk. 13-letnia dziś Daria urodziła się niepełnosprawna - z wzmożonym napięciem prawego boku i mikrouszkodzeniami półkuli mózgowej.

W programie kobieta zdecydowała się na szczerość. Stwierdziła, że nie pracuje, bo musi opiekować się córkami, w tym jedną wymagającą opieki przez całą dobę. Utrzymuje się z pieniędzy, które dostaje z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.

Reklama

Na wsparcie sąsiadów nie może liczyć. Gdy ekipa programu "Nasz nowy dom" wyremontowała budynek, w którym pani Lidia mieszka z córkami, ktoś pomazał go niebieską farbą. W internecie zaroiło się od szkalujących komentarzy.

Skąd w ludziach taka zawiść? Okazuje się, że sąsiedzi mają za złe pani Lidii, że nie garnie się do pracy, choć nie jest osobą ani schorowaną, ani starą. Do tego nie ma nawet czasu, by posprzątać mieszkanie.

"Do roboty iść, a nie po jałmużnę chodzić. Bo ja nie chodziłam, a czworo dzieci wychowałam" - mówi "Gazecie Wyborczej" sąsiadka pani Lidii.

Inna dodaje: "Piasek ma za paznokciami i tyle. Nie wie pan, co to znaczy? Że pracować nie lubi".

Takich głosów jest więcej! Choć nie wszyscy życzą kobiecie źle, większość sąsiadów zwraca uwagę na "rozrywkową" przeszłość i lenistwo bohaterki programu.

"Ja tam nic do tej dziewczyny nie miałem. Ale różnie się o niej mówi. W przeszłości była, że tak powiem, rozrywkowa i do tej pory tak jest. Nie chcę jej oceniać, bo może to wynika z tego, jak sama była wychowywana, ale jest osobą dosyć trudną w obyciu" - mówi jeden z sąsiadów.

Tłumaczy, że nie pomógł w remoncie, bo "nie było go w tym czasie". Program jednak oglądał i był zbulwersowany.

"Nie mogłem uwierzyć: jaki w tym domu był bałagan. Rozumiem: bieda biedą, ale porządek jakiś musi być, bo porządek nic nie kosztuje" - dodaje.

Pan Bartek, znajomy pani Lidii, uważa, że sąsiedzi nie chcieli pomóc przez "nieprzyjemne sytuacje z przeszłości".

"Zanim urodziła drugą córkę, mocno dokazywała, teraz jest spokojniejsza. Ale miasto jej kibicuje, bo to nie jest tak, że w Szczytnie mieszkają same zawistne dziady".

***

Zobacz więcej materiałów:

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama