Saleta ma się dobrze
Stan Przemka Salety (39 l.) w końcu zaczął się poprawiać. Wczoraj przed południem bokser odzyskał przytomność, a lekarze natychmiast postanowili odłączyć go od respiratora.
"Chce mi się pić" - tak brzmiały według "Super Expressu" pierwsze słowa, jakie wypowiedział Saleta po przebudzeniu. Potem miał poprosić o odłączenie go od wszystkich rurek.
On nawet nie zdaje sobie sprawy, że jego życie wisiało na włosku" - mówi brukowcowi pracownik szpitala. "Dopiero za jakiś czas lekarze uświadomią mu, w jakim był stanie".
Prof. Ewa Meyzner-Zawadzka, ordynator anestezjologii i intensywnej terapii szpitala, w którym leży sportowiec przyznaje, że był on w bardzo poważnym stanie:
"Przepadek pana Salety był najcięższym, z jakim się spotkaliśmy. Naprawdę nie byliśmy w stanie przewidzieć takich komplikacji i wylewu".
Na szczęście sytuacja została opanowana, zanim stało się za późno. Przemek najprawdopodobniej zostanie wypisany ze szpitala jeszcze przed świętami.