Reklama
Reklama

Ryszard Rembiszewski opowiada o losowaniach Lotto. Mówi też o swojej wygranej

Ryszard Rembiszewski (70 l.), znany jako „Pan Lotto”, prowadził niegdyś losowania Totalizatora Sportowego. Jak zdradza w rozmowie z tygodnikiem „Życie na gorąco”, on sam ani razu nie trafił „szóstki”. Opowiada też, jak wyglądało losowanie od kulis. Okazuje się, że udział w programie był przede wszystkim pracą zespołową.

Chciałby pan może jeszcze wrócić do telewizji? 

- Gdybym dostał ciekawą propozycję, zapewne bym ją rozważył. Myślę jednak, że w najbliższym czasie na to się nie zanosi, gdyż teraz inne względy grają rolę. Dziś nie liczy się doświadczenie, profesjonalizm, każdy z miejsca staje się artystą. Proszę zwrócić uwagę, że nie ma już teraz spikerów i większość dziennikarzy może występować przed mikrofonem. Nie szanuje się ludzi mających odpowiedni warsztat, wiedzę i klasę, a w prawie wszystkich stacjach telewizyjnych panuje moda na młode osoby. 

Reklama

To źle? 

- Niestety coraz rzadziej zwracamy uwagę nie tylko na to co mówimy, ale również jak mówimy. Kultura słowa idzie powoli w zapomnienie. Głos jest naszym instrumentem i musimy się nauczyć nim odpowiednio posługiwać - mówiłem o tym młodym dziennikarzom podczas moich wykładów... Pamiętam czasy kart mikrofonowych i ekranowych, dzięki którym - po zdanym egzaminie - miało się prawo występować w radiu i telewizji. Ja uczyłem się od starszych dziennikarzy, metodą prób i błędów człowiek nabierał szacunku do swojej pracy oraz odpowiedniego doświadczenia, co procentowało na przyszłość. Teraz młodzi ludzie są zbyt pewni siebie, a niestety mają braki warsztatowe. 

Nie przemawia przez pana żal, pewne poczucie rozgoryczenia?

- Nie narzekam. W moim życiu nieustannie coś się dzieje, jestem ciągle w ruchu, dużo podróżuję i, co najważniejsze, wciąż otrzymuję propozycje zawodowe. Prowadzę najróżniejsze imprezy, festiwale, czasem pojawię się w reklamie, gram w eksperymentalnym Teatrze Szparka. Nie mamy stałej lokalizacji, a ze sztuką "Dziurka w eterycznym ciałku" na podstawie dramatu Witkiewicza trudno się nam przebić. 

Dlaczego? 

- Dziś jest zapotrzebowanie na komedie i farsy, w których często występują tak zwane gwiazdy. Prestiż aktora znacznie zmalał... Teraz wystarczy zagrać niewielką rolę w serialu, błahej komedyjce lub nawet paradokumencie, by natychmiast zostać gwiazdą. 

Pan się nią nie czuł, prowadząc przez lata losowania Totalizatora Sportowego?

- Nigdy nie czułem się gwiazdą - ja po prostu zdobyłem popularność, prowadząc losowania. Udział w tym programie to była przede wszystkim praca zespołowa, liczyło się wzajemne zaufanie. Byliśmy zgraną, świetnie rozumiejącą się ekipą. Prowadząc ten program byłem wyważony, odpowiednio budowałem emocje, konstruowałem napięcie i co bardzo ważne - jako prezenter tego programu stałem się dla graczy osobą wiarygodną i budzącą zaufanie. Myślę, że w pracy prezentera wiarygodność to bardzo istotna, jeśli nie najważniejsza cecha. Prowadząc ten program prawie ćwierć wieku stałem się ikoną gier liczbowych, a Totalizator do dziś nie wykreował żadnej osoby tak kojarzącej się z losowaniami. 

Nazwa "Pan Lotto" nie uprzykrzała panu życia? 

- Było dokładnie na odwrót. Od dziewięciu lat nie prowadzę już losowań, a nadal spotykam się z sympatią i wielką życzliwością widzów. Ciągle słyszę wiele ciepłych słów na swój temat. To dowód, że moje podejście do pracy zostało docenione. Nie ma dla mnie większej satysfakcji niż szacunek widzów. A moja znana twarz w jakiś sposób przekłada się na pomoc innym. Biorę udział w wielu akcjach charytatywnych, jestem ambasadorem kilku fundacji. 

Sympatia widzów w jakiś sposób przekładała się na codzienne życie? 

- W urzędach na pewno. Nigdy jednak od nikogo niczego nie żądałem, zawsze grzecznie prosiłem. Rozpoznawano mnie po głosie, i do teraz słyszę pytania dlaczego nie prowadzę jakiejś audycji w radiu. Gdybym miał fortunę może skusiłbym się na założenie własnej rozgłośni. Niestety, ani razu nie wygrałem "szóstki". Wprawdzie od czasu do czasu gram, ale moja najwyższa wygrana, jak dotąd to sto dwadzieścia złotych.

***
Zobacz więcej materiałów

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Ryszard Rembiszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy