Reklama
Reklama

Rosie O'Donnell odchodziła od zmysłów, gdy zaginęła jej ukochana córka!

Rosie O’Donnell (53 l.) przeżywała trudne chwile. Kilka dni temu zaginęła jej ukochana córka. Dziewczyna długo nie dawała znaku życia, ale niedawno szczęśliwie się odnalazła.

Amerykańska aktorka znana m.in. z "Flinstonów"i "Bezsenności w Seattle" odchodziła od zmysłów, gdy zaginęła jej ukochana adoptowana córka, Chelsea (17 l.).

O tym, że słuch po dziewczynie zaginął zrozpaczona O’Donnell poinformowała na swojej stronie internetowej oraz na profilu na Twitterze.

Nastolatka wyszła na spacer z psem we wtorek 11 sierpnia i nie wróciła do domu przez kilka dni.

Sprawa była jeszcze bardziej poważna zważywszy na fakt, że Chelsea choruje i przestała brać lekarstwa, więc jak najszybciej musiała znaleźć się pod opieką lekarzy.

Reklama

Głos w sprawie zaginięcia dziewczyny postanowiła zabrać jej biologiczna matka.

Twierdzi, że niedługo przed zniknięciem 17-latka bardzo chciała się z nią spotkać.

"Zapytała gdzie mieszkam, bo chciała mnie odwiedzić" - zdradziła kobieta.

Powiedziała też, że ma za złe O’Donnell to, że nie poinformowała jej wcześniej o tym zaginięciu.

Zwłaszcza, że podobne przypadki zdarzały się już wcześniej.

Relacje aktorki z jej córką nie należą do łatwych i nastolatka już kiedyś uciekała z domu, ale jeszcze nigdy nie zdarzyło się, aby nie wracała przez tak długi czas.

Wszystko zakończyło się jednak szczęśliwie i kilka godzin temu O’Donnell poinformowała, że Chelsea odnalazła się.

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy