Reklama
Reklama

Roman Kłosowski przejął się chorobą wnuczki

Wnuczka Romana Kłosowskiego (88 l.) trafiła do szpitala. Najgorsze okazało się oczekiwanie na wyniki badań.

Kasia była i jest jego oczkiem w głowie. - To moja krew, ale na szczęście nie uroda - żartuje Roman Kłosowski, dodając, że "wnuki kocha pomimo i ponad wszystko".

Gdy dowiedział się, że dziewczyna wylądowała w szpitalu z powodu problemów z tarczycą, bardzo się przejął. - Romek wolałby chorobę wziąć na siebie niż patrzeć, jak cierpi ktoś z jego bliskich - zdradza magazynowi "Dobry Tydzień" znajomy rodziny.

Najgorsze było oczekiwanie na wyniki badań. Zanim przyszły, aktor nie mógł z nerwów zmrużyć w nocy oka. - Drżał o ukochaną wnuczkę. Na szczęście okazało się, że nie ma raka. Gdy to usłyszał, był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie - mówi informator tygodnika.

Reklama

Cztery lata temu nowotwór pokonał żonę aktora. Byli ze sobą 58 lat. Gdy zaistniało niebezpieczeństwo, że choroba dotknie także jego jedyną wnuczkę, był przerażony.

Są ze sobą blisko. Kasia mieszka niedaleko dziadka, pod Warszawą. Tomasz, syn aktora, jak większość rodziny na swój dom wybrał Łódź. Dlatego to wnuczka najczęściej do niego wpada, opiekuje się nim, pomaga w drobnych sprawach.

Ponieważ Kłosowski słabo widzi i ma coraz większe problemy z poruszaniem się, często służy mu jako kierowca, gdy trzeba go zawieźć do lekarza. Zastąpiła w tym żonę.

Dwa lata temu Katarzyna wyszła za mąż. Roman Kłosowski był oczywiście honorowym gościem na ślubie wnuczki, cieszył się szczęściem młodych. Dzięki wnukowi, Jankowi, ma już prawnuka, Michałka, i - jak przyznaje - kompletnie stracił dla chłopca głowę.

***

Zobacz więcej materiałów:

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Roman Kłosowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy