Reklama
Reklama

Robert Gonera wygrał z nałogiem dzięki miłości do synów!

Dzieci są dla niego priorytetem. To one dały Robertowi Gonerze (50 l.) siłę do walki z uzależnieniem.

"Synowie są dla mnie najważniejszymi osobami w państwie" – mówi z uczuciem aktor.

"Najpotężniejszym przyjacielem człowieka jest motywacja, a oni całymi latami motywują mnie do dźwigania się i to oni właśnie, moje ukochane dwa światełka, czynią dla mnie ten świat i każdy dzień" - dodaje.

Gonera nie ukrywa, że przez lata miał problem z alkoholem.

Z nałogiem pomogła mu się uporać terapia. 

"Szpital leczy skutki alkoholizmu, a nie schodzi do źródła nałogu" – tłumaczy. 

"To dla dzieci zdecydował się leczyć i udało mu się wyjść na prostą. Kiedy synowie byli mali, poświęcał im dużo uwagi. 

Reklama

To zaprocentowało. Dziś mają bardzo dobry kontakt" - czytamy w "Dobrym Tygodniu".

Choć aktor jest w ciągłych rozjazdach, spędza z chłopcami każdą wolną chwilę.

Ojcem po raz pierwszy został w młodym wieku. Miał zaledwie 21 lat, gdy na świecie pojawiła się Nastazja, owoc związku z Jolantą Fraszyńską (50 l.). 

"To było wielkie wyzwanie dla mnie i dla Joli, ale świetnie sobie z nim poradziliśmy" – mówi. 

Jest dumny z córki, która jest już dziś dojrzałą kobietą i spełnia się w roli reżysera. 

Wyznał, że nie był surowym rodzicem. Nigdy nie podniósł głosu – ani na córkę, ani na synów.

Żałuje jedynie, że nie udało mu się dać dzieciom poczucia bezpieczeństwa. Ubolewa też nad tym jego mama. 

"Tęskni za tym, abym ja miał taki dom, jaki ona z ojcem zbudowała" – zdradza Gonera.

***

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Robert Gonera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy