Reklama
Reklama

Racewicz próbuje zatrzymać czas

Od kiedy nie ma przy niej męża, Joanna straciła dawną pewność siebie. Czyżby próbowała ją odzyskać z pomocą specjalistów od poprawiania urody?

W tym roku Joanna Racewicz kończy 40 lat. Wiek dla dziennikarki od jakiegoś czasu jest dość drażliwym tematem. W Internecie w jej biografii łatwo można znaleźć informację, że przyszła na świat w Hrubieszowie, ale na próżno szukać dokładnej daty, kiedy to miało miejsce.

Dziennikarka podobno panicznie boi się zestarzeć, dlatego postanowiła stoczyć walkę z naturą. Tygodnik "Na Żywo" donosi, że twarz prezenterki znacząco się zmieniła w ostatnich miesiącach.

"Ma wyraźnie powiększone usta, wypełnione bruzdy przynosowe, czoło i okolice skroni zostały ostrzyknięte botoksem" - ocenia na łamach tygodnika lekarz medycyny estetycznej z jednej z warszawskich klinik piękności.

Reklama

Duży wpływ na wygląd Joasi miały jej ciężkie osobiste przeżycia. Przypomnijmy, że ukochany Paweł Janeczek zginął w katastrofie smoleńskiej. Racewicz długo nie mogła po tym zdarzeniu dojść do siebie. Bardzo wtedy schudła, a jej twarz straciła dawny blask, postarzała się.

Dziennikarka zdała sobie jednak sprawę, że praca w telewizji rządzi się swoimi prawami. Nie może sobie pozwolić w obecnej sytuacji, aby jej pozycja została zagrożona. A wygląd w tej pracy często liczy się bardziej, niż doświadczenie.

Robi to nie tylko dla siebie, ale i synka, którego samotnie wychowuje i musi utrzymać.

Mąż był dla niej prawdziwą podporą, zawsze potrafił znaleźć wyjście z każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji. Teraz wszystko spadło na nią.

Poza tym zabrakło mężczyzny, który codziennie przekonywał ją, jak jest piękna i wyjątkowa. Wtedy nie przejmowała się aż tak swoim wyglądem.

Miejmy nadzieję, że jeszcze w jej życiu pojawi się jakiś mężczyzna, który znów ją dowartościuje. 

Na wszelki wypadek przypominamy Joannie, że podobno życie zaczyna się po czterdziestce! 

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Racewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy