Reklama
Reklama

Poważny kryzys w związku Tadli i Kreta? Tygodnik ujawnia szokujące kulisy!

Ich związek był dotąd wyjątkowo zgodny. Ostatnio jednak Beatę Tadlę (42 l.) zaskoczyło zachowanie partnera...

To miał być miły wieczór, podczas którego oboje będą błyszczeć w świetle reflektorów. Jarosław Kret (54 l.) zaprosił swoją ukochaną Beatę Tadlę na galę wręczenia nagród najlepszym ośrodkom SPA w Polsce 

Perfect SPA Awards, organizowaną przez magazyn „Eden”, którego od 2016 r. jest redaktorem naczelnym. Dziennikarka miała odczytać nazwiska zwycięzców w jednej z kategorii. Tadla starannie przygotowała się do prestiżowej imprezy. Przyszła w pięknej kreacji, z nienagannym makijażem i fryzurą. Niecierpliwie czekała na pojawienie się swojego partnera. Nie tylko ona, ale także organizatorzy i goście. Czas mijał, ale Jarosław nie przychodził... 

Reklama

Ukochana w ogniu pytań

Pod warszawski hotel Bellotto podjeżdżały limuzyny. Goście w strojach wieczorowych spieszyli na rozpoczęcie imprezy. Najpierw odbyła się część artystyczna. Na scenie wystąpiła Kasia Kowalska, śpiewając swoje największe hity. Tymczasem za kulisami trwały gorączkowe rozmowy organizatorów, zaniepokojonych nieobecnością Kreta, który miał wręczać najbardziej prestiżowe statuetki.

"Atmosfera była nerwowa, bo wiadomo było, że bez Jarka scenariusz zacznie się sypać" – zdradza „Na żywo” dobrze poinformowana osoba.

"Wielokrotnie dzwoniono do niego, ale nie odbierał telefonu" – twierdzi informator.

Partnerka Kreta, znana ze swojej wyjątkowej obowiązkowości i tego, jak poważnie traktuje zawodowe zadania, przeżywała istne katusze.

"Była zdenerwowana, wprost roztrzęsiona, musząc odpowiadać na pytania organizatorów dotyczące swojego partnera. Gdy przyszła jej kolej, by pojawić się na scenie, zrobiła co do niej należało i... błyskawicznie opuściła elegancką galę" – relacjonuje źródło tygodnika.

Na imprezie emocje sięgały zenitu. Do ostatniej chwili liczono, że Kret jednak się pojawi i wygłosi przemówienie. Jego szefowa, Katarzyna Sołtyk, wydawca magazynu, musiała jednak zrobić to zamiast niego.

"Nie wiem, dlaczego nie ma z nami redaktora naczelnego. To dla nas zaskoczenie" – przyznała ze sceny.

Choć nagrody wręczono, impreza nie wypadła tak dobrze, jak mogła. Organizatorzy nie kryli swego rozczarowania niesumiennością pogodynka.

"Jesteśmy przyzwyczajeni do ekstrawagancji pana Jarosława, ale to, że bez słowa usprawiedliwienia nie pojawił się na gali, bardzo nas zaskoczyło" – powiedział „Na żywo” jeden z gospodarzy wydarzenia.

Co uniemożliwiło prezenterowi wypełnienie zobowiązań? Pomimo wielu prób, nie udało się nam skontaktować z gwiazdorem. Tymczasem, jak twierdzą znajomi Beaty, dziennikarka nadal przeżywa feralną imprezę.

"Jarek popełnia te same błędy. Tak samo jak nagle przed laty zniknął z życia Agaty Młynarskiej, jak uciekł w przeddzień porodu matki swojego jedynego syna, tak nagle zostawił ją samą, wśród osób, którym musiała się tłumaczyć" – mówi informator. 

Jak wpłynie to na relację dziennikarki i pogodynka?

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Beata Tadla
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy