Reklama
Reklama

Polska aktorka serialowa była... czarownicą. "To cud, że nie zaraziłam się HIV"

Patrycja Hurlak (29 l.), znana m.in. z seriali "Klan", "Blondynka" czy "Na Wspólnej", przez ponad dekadę była... czarownicą.


Aktorka w autobiograficznej książce pt. "Nawrócona wiedźma" wyznaje, że przez wiele lat rzucała uroki na ludzi, którzy stawali na jej drodze.

"Magia dawała mi poczucie własnej wartości, wyższości nad innymi i nieprzeciętności" - opowiada.

"Czułam w sobie nadnaturalną moc i otrzymywałam, co chciałam. Trudno mi nawet wskazać początek tych zainteresowań. Śmiem twierdzić, że diabeł wyreżyserował sobie cały scenariusz, odkąd pojawiłam się w łonie matki".

W swojej poruszającej spowiedzi Hurlak pisze o tym, jak wyrwała się spod szatańskich wpływów i wróciła do kościoła katolickiego, stając się osobą mocno wierzącą. Dawne życie, pełne udręki, to już przeszłość.

Reklama

"Dzisiaj wstydzę się grzechów mojej młodości, szczerze za nie żałuję i podejmuję pokutę. Mogę się do nich publicznie przyznać tylko dlatego, że Jezus stanął nad moim grobem, zawołał mnie po imieniu i przebaczył każdy grzech. To prawdziwy cud, że gdy miałam wielu partnerów, nie zaraziłam się wirusem HIV czy inną chorobą" - opowiada.

Żyła w trójkącie z kobietą i mężczyzną, rozbijała małżeństwa... Próbowała zrobić to także ze związkiem Seweryna Krajewskiego (66).

Obsesja

"Zakochałam się w jednym polskim muzyku. Był moim idolem" - zdradza aktorka. I choć w książce nie pada nazwisko, wiadomo, że chodzi o lidera Czerwonych Gitar. Patrycja była wtedy nastolatką i, jak pisze, darzyła kompozytora miłością platoniczną.

Czy jednak rzeczywiście Krajewski był dla niej wyłącznie gwiazdą z plakatu? W jej rodzinnej Świdnicy wszyscy, włącznie z nauczycielami, wiedzieli, że oszalała na punkcie piosenkarza. Od najmłodszych lat jeździła za nim w trasy, poznała go osobiście, a nawet sama zorganizowała jego koncert.

Paweł, jej pierwszy chłopak, przymykał oczy na tę niewinną, jak mu się zdawało, słabość ukochanej. Ale tylko do czasu, gdy Seweryn "przypadkiem" pojawił się na jej 18. urodzinach.

"Od kogoś z zespołu Paweł dowiedział się, że relacja jego dziewczyny i piosenkarza jest znacznie poważniejsza, niż się wydawało. Wiele osób słyszało, jak odgrażał się, że porachuje Krajewskiemu kości. I zerwał z Patrycją" - opowiada jedna z dawnych koleżanek aktorki.

Zdaniem innych znajomych zakochana Hurlak wierzyła, że gwiazdor zwiąże się z nią na poważnie i zostawi dla niej żonę Elżbietę. Opowiadała, że Krajewski ma do niej wielką słabość i tylko przy niej potrafi się śmiać po stracie synka.

Jednak wkrótce przekonała się, że Seweryn nie podziela jej planów. Zdesperowana postawiła mu ultimatum: ona albo żona. Ten nie zamierzał zostawiać Elżbiety, rozpaczającej po śmierci Maksa. Patrycja więc zniknęła z jego życia.

Jestem wreszcie szczęśliwa

Po kilku latach ich drogi znów się zbiegły. Na chwilę odżyły wspomnienia i sentymenty, ale tym razem ten płomień był krótkotrwały. Seweryn wciąż trwał przy żonie, mimo że już od dawna kiepsko im się układało, a Patrycja była związana z innym piosenkarzem, Szymonem Wydrą.

Gdy w 2008 r. Hurlak reżyserowała swój pierwszy film "Małgosia kontra Małgosia", napisanie muzyki powierzyła... Sebastianowi Krajewskiemu, synowi Seweryna, w filmie wykorzystując utwór Czerwonych Gitar "Pięciu nas jest", z muzyką i tekstem Seweryna...

Zapytaliśmy bohaterkę "Nawróconej wiedźmy", dlaczego była taka tajemnicza i ukryła w książce tożsamość Krajewskiego. Najpierw zapadła długa cisza, potem padła odpowiedź:

"Nikogo nie przywoływałam po imieniu i nazwisku. Celem książki nie było wzbudzanie sensacji. Jestem wreszcie szczęśliwa. Daję świadectwo swej wiary. Nie wykluczam życia zakonnego".

Agnieszka Brzoza

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Patrycja Hurlak | Seweryn Krajewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy