Reklama
Reklama

Po latach sama zgłosiła się do mediów. Odniosła się do głośnej plotki o jej byłym mężu

Eliza Grochowiecka należała pół wieku temu do grona najpopularniejszych wokalistek w naszym kraju. Z mężem – Andrzejem Rybińskim – wylansowała wiele przebojów, a piosenka „Czas relaksu”, z którą w 1975 roku wystąpili na festiwalu w Opolu, stała się hitem roku. Przez dekadę koncertowali i nagrywali razem płytę za płytą. Wkrótce po tym, jak rozpadło się ich małżeństwo, rozpadł się także zespół... Dopiero niedawno piosenkarka zdecydowała się odnieść do krążących od lat plotek, że grupę Andrzej i Eliza zniszczyła niewierność Rybińskiego.

Kilkanaście miesięcy temu w serwisie YouTube pojawiła się piosenka "Siedemdziesiąte" w wykonaniu 71-letniej Elizy Grochowieckiej, a zaraz potem emerytowana piosenkarka przypomniała się dawnym fanom na kanale Pauli Rodak, do której - co potwierdziła - sama zgłosiła się z ofertą udzielenia wywiadu.

"Chciałam na początek zdementować pogłoskę, która krąży w prasie, że to Andrzej zostawił mnie w momencie naszej największej sławy i chwały. To było troszeczkę inaczej" - wyznała dziennikarce, odnosząc się do opublikowanych jakiś czas temu wyznań byłego męża, że rzucił ją dla innej kobiety.

Reklama

Eliza Grochowiecka i Andrzej Rybiński: Wydawało się, że są stworzeni dla siebie

Grupa Andrzej i Eliza pojawiła się na polskiej scenie muzycznej dzięki Zbigniewowi Hołdysowi. To właśnie on zasugerował 21-letniemu wówczas Rybińskiemu i młodszej od niego o pół roku Grochowieckiej, by połączyli swoje siły i stworzyli zespół. Miał ponoć powiedzieć Andrzejowi, że fajnie byłoby, gdyby sobie pograł razem ze śliczną Elizą, a on uznał, że to doskonały pomysł, zwłaszcza że nowa znajoma od razu wpadła mu w oko. Nie czekał zbyt długo ze złożeniem Elizie oferty współpracy.

Niespełna pół roku później Andrzej i Eliza zadebiutowali na deskach opolskiego amfiteatru podczas IX Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki. Zespół z dnia na dzień stał się popularny - nie tylko w Polsce, ale również za naszą wschodnią granicą.

Po pierwszej trasie koncertowej poza granicami przed grupą stanęły otworem także drzwi do światowej kariery. Andrzej i Eliza podbili Czechosłowację, NRD, Bułgarię, Austrię i Belgię. Wszędzie przyjmowano ich owacyjnie, a ich piosenki nie schodziły z list przebojów.

Andrzej Rybiński i Eliza Grochowiecka spędzali ze sobą cały czas, nic więc dziwnego, że w końcu się w sobie zakochali.

"Znakomicie się uzupełnialiśmy nie tylko na estradzie. Zdecydowaliśmy się razem iść przez życie i wzięliśmy ślub" - wspominał Andrzej w programie "Wideoteka dorosłego człowieka".

Eliza Grochowiecka: Pierwszy mąż wziął na siebie całą winę za rozpad ich małżeństwa i zespołu

O ile w pracy Eliza i Andrzej tworzyli duet wręcz idealny, o tyle prywatnie nie układało się im tak, jakby chcieli. W końcu - po 6 latach wspólnej drogi przez życie - podjęli decyzję o rozstaniu. Cała Polska dowiedziała się, że Rybiński dopuścił się zdrady. Plotkowano, że uległ wdziękowi Jolanty Szymańskiej z Pro Contry i to dla niej zostawił żonę. Faktem jest, że po rozwodzie z Elizą Andrzej ożenił z Szymańską i do dziś tworzą szczęśliwy związek.

"Zakochałem się strasznie w Joli i odszedłem od Elizy" - wyznał kiedyś w rozmowie z "Super Expressem", potwierdzając tym samym krążące od lat plotki, że rozwalił swe małżeństwo i zespół.

"Tak, to była moja wina. Jeśli miłość można nazwać winą" - dodał.

Andrzejowi udało się co prawda przekonać Elizę, by jeszcze przez pewien czas po ich rozstaniu w życiu prywatnym, pracowali razem, ale o uczuciu między nimi nie było już mowy.

"Nie chciałem, żeby nasza grupa się rozpadła, bo dawała pracę 17 fajnym ludziom. Ale przyszedł rok 1981. Eliza bardzo bała się tego, co działo się w Polsce. Bała się, że wejdą Rosjanie i będzie jak niegdyś na Węgrzech. Wyjechała więc ze swym nowym partnerem do Niemiec, dostali obywatelstwo i do dziś tam mieszkają" - powiedział "Super Expressowi", który rozmowę z nim opatrzył dosadnym tytułem "Dla Joli rzuciłem Elizę".

Eliza Grochowiecka dopiero 4 dekady po zakończeniu współpracy z eksmężem przerwała milczenie i przedstawiła swoją wersję wydarzeń sprzed lat.

Eliza Grochowiecka: Z Andrzejem rozstała się w przyjaźni. "Nikt nikogo nie rzucił!"

W szczerej rozmowie z Paulą Rodak Eliza Grotowiecka wyznała, że wcale nie została przez Andrzeja porzucona.  

"Pojechaliśmy (...) z grupą Pro Contra, fajne dziewczyny, ale miały też zespół akompaniujący, gdzie grali fajne chłopaki. I tak się stało, że Andrzej sobie znalazł sympatię dla siebie, ja znalazłam sympatię dla siebie. Wspólnie zdecydowaliśmy się na rozejście" - wspominała.

"To było w przyjaźni, ze spokojem i ze zrozumieniem. Nie było krzyków, nie było bitew. Wiem, że sensacja się lepiej sprzedaje, ale nie było sensacji" - dodała.

Eliza Grotowiecka zapewnia, że do dziś przyjaźni się z pierwszym mężem.

Piosenkarka nie kryje, że Andrzej poprosił ją o rozwód, dopiero gdy jego nowa ukochana zaszła w ciążę.

"Ja byłam zakochana w Piotrku, chcieliśmy resztę życia spędzić razem, więc nie było o czym mówić" - opowiada.

Piękniejsza połowa duetu Andrzej i Eliza nieco inaczej niż jej były mąż zapamiętała też powód i moment swego wyjazdu z Polski.

"Na początku lat 80. sytuacja w Polsce pogorszyła się, nikomu nie chciało się śpiewać, bo człowiek drżał, co go spotka jutro, bo nie było pewności, jak to będzie dalej... Rodzina mojego Piotrusia, mająca niemieckie pochodzenie, postanowiła zwinąć manele i wyprowadzić się do Niemiec. A my zostaliśmy, wzięliśmy ślub i dopiero w 1988 roku wyjechaliśmy" - wyznała Pauli Rodak.

"Tak naprawdę wygoniły mnie z kraju... mrówki faraona. Jak tylko pojawiły się w moim bloku w Wilanowie, to pomyślałam: "Jeszcze tego mi brakowało". Ja nie miałam do nich siły. Przez te mrówki wyjechałam" - zdradziła.

Eliza Grochowiecka: Od kilku lat jest wdową, ale wciąż ma apetyt na życie i na śpiewanie

Po opuszczeniu kraju Eliza Grochowiecka i jej drugi mąż przez pewien czas mieszkali w ośrodku dla przesiedleńców, czekając na papiery, potem trafili do Frankfurtu...

Eliza zajmowała się w Niemczech muzyką, ale - jak twierdzi - sporadycznie, okazjonalnie. Przez całe lata zatykała uszy, gdy tylko słyszała piosenki... Andrzeja i Elizy. Dopiero po 20 latach na emigracji zdecydowała się posłuchać starych albumów wydanych akurat wtedy w wersji cyfrowej.

"Odżyły wspomnienia. Byłam oczarowana i wzruszona" - opowiada.

Sześć lat temu Eliza owdowiała.

"Mój Piotruś zmarł, zostałam sama, zmieniłam dom" - powiedziała w ostatnim wywiadzie.

Eliza Grochowiecka, o czym można przekonać się, słuchając jej najnowszej piosenki "Siedemdziesiąte" (sama ją skomponowała i napisała słowa), jest w znakomitej formie wokalnej.

"Jakoś do tej pory się trzymam i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej" - mówi emerytowana gwiazda.

"Będę śpiewała. Będę nagrywała i publikowała w sieci moje stare i nowe piosenki" - zadeklarowała, goszcząc w programie Pauli Rodak.

Źródła:

  • Program "Co słychać u Elizy Grochowieckiej", autor P. Rodak, YouTube 
  • Artykuł "Dla Joli rzuciłem Elizę", autor nieznany, se.pl, wrzesień 2010 
  • Artykuł "Byli idealną parą...", autor D. Falkowska, viva.pl, lipiec 2023
Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Rybiński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy