Reklama
Reklama

Piszczałka ma antyfanów

- W mojej miejscowości nie wszystkich cieszy fakt, że odnoszę sukcesy. Doświadczyłam już niemiłych scen zazdrości - przyznaje pochodząca z Gradówka finalistka programu "Top Model", Ania Piszczałka.

Kilka miesięcy po finale mówi się tylko o tobie, jesteś rozchwytywana. Czy choć trochę nie czujesz się zwyciężczynią tego programu?

Anna Piszczałka: - Nie. Czuję się sobą. Zwyciężczynią tego programu nigdy się nie poczuję, gdyż go nie wygrałam. Doszłam do finału i to jest duże osiągnięcie, które otworzyło mi drzwi do kariery. Teraz jestem w agencji D'vision i cieszą mnie ciągle nowe propozycje.

Prawie 5 tys. znajomych na Facebooku, zaproszenia już nie można ci wysłać. Wywiady, sesje, pokazy, imprezy, a każde twoje wyjście szeroko komentują portale. Jesteś niezwykle popularna. Odpowiada ci to?

Reklama

A.P.: - Nie spodziewałam się, że udział w programie "Top Model" przyniesie mi tak ogromną popularność. Nie przeszkadza mi ona, wręcz przeciwnie, staram się czerpać z jej uroków i spożytkować w podjęciu pracy. Modeling, świat show-biznesu daje mi szereg możliwości. Codziennie mogę robić coś innego i się rozwijać.

No i jak się odnajdujesz w tym naszym show-biznesowym bagienku? Właśnie zostałaś wrzucona w sam jego środek...

A.P.: - To jest dla mnie nowe życie. Właśnie je zaczęłam i czasami potrzebuję odetchnąć od szybkiego tempa. Wtedy robię to, co sprawia mi naprawdę przyjemność: idę do lasu pobiegać, czytam książkę albo zaszywam się w domu, wyciszam się. Dobra kuchnia poprawia mi nastrój.

Jak wyglądało twoje życie przed "Top Model"?

A.P.: - Wcześniej wszystko było jak u typowej nastolatki: szkoła, dom. Dużo czasu poświęciłam nauce, gdyż przygotowywałam się do matury, którą zdałam w ubiegłym roku. Do tej codzienności dochodził fakt, że pochodzę z małej miejscowości, która liczy niewiele ponad 200 mieszkańców, więc moje życie przed programem "Top Model" nie było zbyt interesujące, tym bardziej jeżeli zestawiamy je z moim życiem teraz. Po programie zmieniło się praktycznie wszystko, stale podróżuję po całej Polsce, odwiedzam zupełnie nowe dla mnie miejsca.

Jak w twojej miejscowości reagują na ciebie teraz?

A.P.: - Mam bardzo kochanych sąsiadów, którzy po finale przyszli mi pogratulować z pluszowym misiem i nadal mnie dopingują. Ale niestety w mojej miejscowości nie wszystkich cieszy fakt, że odnoszę sukcesy. Doświadczyłam już niemiłych scen zazdrości. Ale nie chcę już do tego wracać.

Chciałabyś zmienić coś w swoim wyglądzie?

A.P.: - To wszystko zależy. Kiedyś bardzo chciałam przytyć. Ale skoro natura obdarzyła mnie takim wyglądem, to muszę się z tym pogodzić.

Na ostatnim pokazie bielizny pojawiłaś się na wybiegu w bardzo odważnym stroju. Widziałaś zdjęcia w internecie po tym pokazie? Uważasz, że wyglądałaś dobrze?

A.P.: - Zgadza się, bielizna była odważna. Owszem widziałam zdjęcia, są OK. Ale to nie mój styl.

Nie krępowałaś się wyjść w tak skąpej kreacji na wybieg?

A.P.: - Oczywiście byłam skrępowana, ale taki zawód wybrałam i gdy modelka dostaje jakiś strój, nie powinna grymasić, tylko wyjść na wybieg i zaprezentować go jak najlepiej.

Lubisz odsłaniać ciało?

A.P.: - Nie lubię i robię to niechętnie, ale profesjonalizm w branży czasami wymaga poświęcenia.

Czy jako modelka jakoś szczególnie dbasz o linię?

A.P.: - Ćwiczę, staram się zdrowo odżywiać, ale nie stosuję żadnych diet. Pamiętam o potrawach, które dostarczają odpowiednich minerałów i witamin. Jem dużo owoców i warzyw, mięsa, żeby mieć siłę. Modelka powinna mieć zgrabną sylwetkę, zadbane ciało.

Fotoreporterzy zrobili ci ostatnio zdjęcia z tajemniczym mężczyzną w samochodzie. Czy to ktoś bliski twojemu sercu?

A.P.: - A to moja słodka tajemnica.

Masz faceta?

A.P.: - ...

Jakie są twoje plany na najbliższy czas?

A.P.: - Chciałabym rozwijać swoją karierę w Mediolanie lub innych stolicach mody i tam też zacząć studia.

Myślisz, że gdybyś wygrała "Top Model", twoja kariera potoczyłaby się inaczej i być może nie robiłabyś tyle, ile teraz robisz? Masz przewagę nad Pauliną Papierską, która wygrała!

A.P.: - Myślę, że sama wygrana niewiele zmieniłaby w mojej karierze. Odczucie przewagi nad kimkolwiek nie ma znaczenia w tym zawodzie.

Rozmawiał Adrian Nychnerewicz

(nr 20)

Takie jest życie!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy