Reklama
Reklama

Piotr Łysak: Był idolem nastolatków i wchodzącą gwiazdą polskiego kina. Nie do wiary, czym zajmuje się dzisiaj!

Piotr Łysak miał niespełna siedemnaście lat, gdy Janusz Nasfeter powierzył mu główną rolę w filmie „Moja wojna, moja miłość”. Po premierze obwołano go „objawieniem”. Jeszcze przed osiągnięciem pełnoletności mógł się pochwalić kreacją w „Zmorach”, którą zachwycali się krytycy w całej Europie. Tuż przed wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego zagrał w „Godzinie W” oraz „Urodzinach młodego warszawiaka” i wyjechał do Kanady... Jak potoczyło się jego życie?

Piotrowi Łysakowi, którego w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia uważano za jednego z najzdolniejszych młodych aktorów-amatorów, wróżono wielką karierę. Zygmunt Kałużyński napisał o nim po premierze filmu "Moja wojna, moja miłość", że idealnie pasuje do ról wrażliwych inteligentów i uduchowionych idealistów, których do tej pory w polskim kinie po prostu nie miał kto grać. Z kolei ukrywający się pod pseudonimem Jacek Tabęcki autor "Leksykonu młodych aktorów" nazwał go "twarzą nowego pokolenia" i prorokował, że w ciągu kilku lat zostanie wielką gwiazdą...

Reklama

"Ciągle słyszę, że się dobrze zapowiadam jako aktor, ale chyba pójdę w innym kierunku" - powiedział Łysak w wywiadzie dla magazynu "Film" tuż przed maturą w warszawskim liceum Reytana.

Aktorstwo nie było jego przeznaczeniem...

Przystępując do egzaminu dojrzałości, Piotr miał już na swoim koncie trzy bardzo wysoko ocenione przez krytyków role. Nie zdecydował się jednak zdawać do szkoły teatralnej. Wybrał psychologię. W czasie studiów stworzył znakomite kreacje m.in. w "Zmorach", "Myszy", "Godzinie W" i "Urodzinach młodego warszawiaka". Kilka tygodni przed wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego poleciał do Kanady, by tam uczyć się... aktorstwa. Był jednym z najlepszych studentów Wydziału Teatralnego Uniwersytetu Alberty w Edmonton, ale dyplom, który obronił w 1986 roku, wcale mu nie wystarczał. Uznał, że musi mieć - to jego słowa - jakiś normalny zawód.

Po kilku latach spędzonych w Kanadzie Piotr Łysak przeniósł się do Stanów Zjednoczonych. Ukończył studia z marketingu i reklamy na Uniwersytecie Nowojorskim i... wrócił do Polski, by wkrótce potem wyjechać - jako stypendysta warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej - do Kanady, gdzie na uniwersytecie w Calgary zaliczył studia MBA.

Zrobił karierę w branży reklamowej

Po wyjeździe z Polski w 1981 roku Piotr zagrał tylko dwie role - w niemiecko-francuskim filmie Andrzeja Wajdy "Miłość w Niemczech" oraz w spektaklu Teatru Telewizji "Naparstek pana Boga".

"Aktorstwo okazało się w moim przypadku tylko przygodą. Pociągał mnie marketing, reklama..." - stwierdził w rozmowie z "Ekranem".

Ostatnią rolę - księdza w "Naparstku pana Boga" - Piotr Łysak dostał w momencie, gdy był już pracownikiem międzynarodowej agencji reklamowej McCann Erickson. Jeszcze przed telewizyjną premierą sztuki został kierownikiem oddziału firmy w Johannesburgu, potem w Bukareszcie, Belgradzie i Kijowie, aż w końcu w 2009 roku objął stanowisko dyrektora zarządzającego w polskim biurze McCann, a dwa lata później został wybrany na prezesa polskiego oddziału Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy IAA.

Arabska przygoda

W 2013 roku Piotr przyjął posadę dyrektora ds. komunikacji korporacyjnej w węgierskich liniach lotniczych Wizz Air. Po prawie dwóch latach spędzonych w Budapeszcie przeprowadził się do stolicy Arabii Saudyjskiej, założył własną firmę konsultingową i bardzo szybko stał się jednym z najwyżej cenionych w krajach arabskich specjalistów w zakresie marketingu... lotnictwa.

Dziś 63-letni Piotr Łysak mieszka w Dżeddzie (Jeddah) - mieście położonym w prowincji Mekka w Arabii Saudyjskiej, gdzie pracuje w należących do Saudii tanich liniach lotniczych Flyadeal. Często bywa też w Dubaju, bo jest etatowym doradcą w jednej z tamtejszych firm konsultingowych.

Prywatnie były aktor od lat jest żonaty, ma syna Aleca (mieszka i pracuje w Londynie) i córkę Kalinę (mieszka i studiuje w Vancouver). 

Zobacz też:

Piotr Z. z zarzutami. Chodzi o obraźliwy wpis dot. rzeczniczki Straży Granicznej

Tak wygląda ciężarna partnerka Kuby Wojewódzkiego?

Pomagamy Ukrainie. Ty też możesz

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy