Reklama
Reklama

Piotr Gąsowski i Hanna Śleszyńska: ta miłość nigdy nie przeminie, choć już nie są razem!

Przez kilkanaście lat tworzyli szczęśliwy związek, a ich rozstanie było zaskakujące i trudne. Dziś Piotr Gąsowski (53 l.) i Hanna Śleszyńska (58 l.) tworzą dalej mocną rodzinę, choć żyją już osobno.

Kolejne przedstawienie "Nieba zawiedzionych" w Teatrze Ateneum w Warszawie. A na widowni znowu on! Hanna Śleszyńska, która w inscenizacji tej gra i śpiewa, zastanawia się, czemu ten młody człowiek znów tu przyszedł. Może zakochany? Dopiero jakiś czas później dowiedziała się, że owszem. I to... w niej!

"Na początku zakochałem się w Hani jako aktorce. Ona była już kilka lat po debiucie, ja świeżo po szkole teatralnej. Byłem jej fanem, pod koniec lat 80. chodziłem na każde jej przedstawienie. Zachwycało mnie jej ciepło, humor, temperament i oryginalna uroda. Im dłużej i więcej na nią patrzyłem, tym bardziej mi się podobała" - opowiadał Piotr Gąsowski.

Reklama

Ona była o 6 lat starsza i miała już za sobą małżeństwo z Wojciechem Magnuskim, kolegą ze studiów w szkole teatralnej. I miała syna Mikołaja.

"Kiedy poznałam Piotra, chodził za mną, prosił o spotkania, ale ja nie od razu się poddałam. Udawałam, że mi na nim nie zależy. Ale było odwrotnie, bo zależało" - wspominała Hanna. 

Wkrótce zostali parą. Szybko przekonali się jednak, że będzie to związek pełen tarć. Potrafili tak się kłócić, że aż iskry leciały!

"Piotr lubi podróżować, jeść, pić, bawić się. Kocha ludzi, a oni jego. Z przyjęć i spotkań wychodzi ostatni. Ja już nie mam o to pretensji. On lubi improwizować, ja muszę być zawsze przygotowana. On jest na luzie i wierzy, że wszystko będzie dobrze, ja widzę wszystko czarno" - wyliczała, dodając, że sama należy do osób trudnych i bycie z nią to szkoła przetrwania.

W 1995 roku zostali rodzicami Kuby i wydawało się, że silniejszego spoiwa tych dwóch trudnych charakterów nie ma.

"Bez Hani, to ani, ani! Hania ma taki dar, że kiedy wchodzi, czy to na scenę, czy do domu, czy do tramwaju, od razu robi się pogodniej. Tym mnie oczarowała. Jesteśmy ze sobą już tyle lat, a ona ciągle mnie fascynuje!"- mówił wówczas aktor.

I długo tak było - razem w życiu i na scenie, rozstawali się tylko wtedy, gdy pan Piotr realizował swoje marzenia o dalekich podróżach. Mimo braku ślubu stanowili silnie związaną rodzinę. Ale któregoś dnia, po 14 latach, aktor wyprowadził się z domu. Koniec miłości aktorskiej pary był dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem.

"Po rozstaniu dominowały uczucia negatywne, pretensje, może nawet nienawiść, chęć odcięcia się od przeszłości. A tymczasem trzeba było wyjść razem na scenę i razem pracować. Cieszę się, że umiałam do tego rozsądnie podejść, choć było to trudne. Terapia po rozstaniu wymaga czasu i oddalenia. A my nie mieliśmy przecież ani jednego, ani drugiego" - wyznała wówczas artystka. 

Wciąż spotykali się w pracy, występując w zespole Tercet, czyli Kwartet, który założyli przed laty z Robertem Rozmusem i pianistą Wojciechem Kaletą. Przyjaźń po rozstaniu nie jest łatwa, jednak oni wyciszyli złe emocje, ocalili to, co najważniejsze: nadal pozostali rodziną, która zawsze się wspiera.

"Myślę, że los zetknął Piotra i mnie, żeby powstał taki fantastyczny człowiek jak nasz syn Kuba, pomieszanie naszych genów" - mówi wzruszona Hanna Śleszyńska. 

Po wyprowadzce aktor zamieszkał niedaleko, by móc nadal spotykać się z synem, tak często jak to tylko możliwe. By pomagać w jego wychowaniu. I był w tym konsekwentny, nie tylko dlatego, że kochał swoje dziecko. Także dlatego, że wiedział, iż dorastającemu chłopcu potrzebna jest ojcowska ręka.

A wspólne pasje, podróżowanie, zamiłowanie do sportu, pozwala utrzymać znakomity kontakt. Wkrótce aktor wziął udział w "Tańcu z gwiazdami", gdzie poznał i pokochał tancerkę Annę Głogowską. Wytańczyli sobie miłość, a w 2007 roku na świat przyszła ich córka Julia. Także Hanna Śleszyńska, po kilku latach samotności, ułożyła sobie życie z Jackiem Brzosko, właścicielem salonu fryzjerskiego i byłym łyżwiarzem.

Partner artystki świetnie dogaduje się z Piotrem Gąsowskim. Wszyscy bawili się na urodzinach ojca aktora. Niewtajemniczony obserwator mógłby wziąć Piotra i Hannę za idealnie zgrane, stare i dobre małżeństwo. Choć przecież nigdy nim nie byli...

"Myślę, że bez względu na to, jak potoczy się nasze życie, zawsze będę ją kochał" - mówi o Hannie Śleszyńskiej Piotr Gąsowski.

Ona natomiast wyznaje: "Miłość nigdy do końca nie przechodzi. A my byliśmy przez lata naprawdę szczęśliwi".

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Piotr Gąsowski | Hanna Śleszyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy