Reklama
Reklama

Pierwsza rozprawa rozwodowa Boruca

Pod koniec lutego Artur Boruc (29 l.) spotka się w sądzie z żoną, by formalnie zakończyć związek małżeński. Bramkarz nie ma zamiaru utrudniać życia kobiecie. Jest gotów oddać nawet dwie trzecie swojego majątku...

"Jestem przygotowany na poniesienie konsekwencji, także tych finansowych" - mówi w rozmowie z "Na żywo".

"Aleks [syn piłkarza] jest dla mnie najważniejszy i tak będzie zawsze..." - dodaje. Innego zdania jest teściowa Boruca, która nadal nie może pogodzić się z tym, że zięć zostawił jej córkę i postanowił ułożyć sobie życie u boku kochanki Sary Mannei, z którą spotykał się już, kiedy jego żona spodziewała się dziecka. Modrzewska oskarża Boruca o zrujnowanie życia jej córki. Ten nie zaprzecza...

"Trudno mi polemizować z teściową. Niestety, ma wiele racji. Wierzę, że już w niedalekiej przyszłości nasze relacje jakoś się ułożą. Przynajmniej na tyle, żeby były poprawne".

Reklama

Życie Borca ostatnimi czasy to jeden wielki stres: bramkarz potępiony został przez szkocką prasę za pobicie w szatni kolegi z drużyny, pojawiły się plotki o zażywaniu przez niego kokainy, które jednak zostały zdementowane, obecnie rozwód. Przypomnijmy, że Boruc swojej kochance sprezentował ostatnio zabytkowy dom wart 1,3 mln funtów (7 mln złotych). (ZOBACZ)

Dominik Boruc, kuzyn bramkarza, nie ma wątpliwości, że dziewczynie zależy głównie na pieniądzach: "Martwimy się, bo ona może dbać tylko o własne korzyści, a nie o miłość. Dziewczyna Artura to osoba, która zyskała sławę w polskiej edycji Idola oraz przez to, że szukała gości z kasą".

"Jej ostatni chłopak był przecież gangsterem. Nie ufam jej za bardzo. Artur jest inny odkąd zaangażował się w tą znajomość. Nie jest już tak otwarty jak dawniej".

Na Żywo
Dowiedz się więcej na temat: Artur Boruc
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy